Dlaczego nie zawsze warto słuchać GPS-a

Technologia jaką oferuje nam XXI wiek może być w wielu sytuacjach prawdziwym zbawieniem, co nie znaczy jednak, że powinniśmy w pełni na niej polegać wyłączając samodzielne myślenie. Przekonała się o tym trójka turystów z Japonii wizytujących leżącą nieopodal Australię...

Technologia jaką oferuje nam XXI wiek może być w wielu sytuacjach prawdziwym zbawieniem, co nie znaczy jednak, że powinniśmy w pełni na niej polegać wyłączając samodzielne myślenie. Przekonała się o tym trójka turystów z Japonii wizytujących leżącą nieopodal Australię...

Technologia jaką oferuje nam XXI wiek może być w wielu sytuacjach prawdziwym zbawieniem, co nie znaczy jednak, że powinniśmy w pełni na niej polegać wyłączając samodzielne myślenie. Przekonała się o tym trójka turystów z Japonii wizytujących leżącą nieopodal Australię...

Trójka młodych mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, będąca na co dzień studentami w Tokio, będąc na wakacjach w Australii postanowiła się wybrać na wycieczkę samochodem na wyspę North Stradbroke. Oczywiście zrobili w tej sytuacji to co powinni - wprowadzili dane do nawigacji GPS i ruszyli w podróż.

Reklama

Mapa niestety nie pokazała im jednego - 14.5-kilometrowej Zatoki Moreton dzielącej ich od celu. Cała trójka nic sobie z tego nie robiąc wjechała w głębokie błoto przy brzegu, z którego wypożyczony samochód - Hyundai Getz - nie mógł się wydostać. Niestety woda po jakimś czasie przybrała i auto znalazło się w dużej części pod wodą - ku uciesze i zdziwieniu pasażerów przepływających przez zatokę promów.

Kierowca - 21-letni Yuzu Noda - tłumaczył lokalnej gazecie, że posłuchał się w pełni nawigacji, która mówiła, że da się tamtędy przejechać.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy