Dorian Nakamoto zaprzecza, że jest twórcą BitCoin

Na początku marca Newsweek poinformował, że udało mu się znaleźć tajemniczego Satoshiego Nakamoto - twórcę jednego z najgorętszych towarów ostatnich dni - internetowej kryptowaluty BitCoin. Teraz Dorian Nakamoto - 64-letni bezrobotny informatyk z Temple City w Kaliforni postanowił zatrudnić prawnika aby "oczyścić swoje imię".

Na początku marca Newsweek poinformował, że - twórcę jednego z najgorętszych towarów ostatnich dni - internetowej kryptowaluty BitCoin. Teraz Dorian Nakamoto - 64-letni bezrobotny informatyk z Temple City w Kaliforni postanowił zatrudnić prawnika aby "oczyścić swoje imię".

Newsweek wskazał palcem pana Nakamoto na podstawie dość wątłych dowodów. Najmocniejszym miało być to, że jego drugie imię brzmi Satoshi co w połączeniu z nazwiskiem daje nam pseudonim, pod którym skrywa się twórca BitCoin mający w swoim posiadaniu BTC o wartości ponad pół miliarda dolarów.

Kolejnym miało być potwierdzenie przez niego tego faktu, jednak odbywało się to na podjeździe pod jego domem, w dość niesprzyjających okolicznościach, a jak się później okazało pan Nakamoto nie władający zbyt dobrze językiem angielskim nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co tak naprawdę dziennikarce powiedział.

Magazyn nadal stoi przy swoim wobec czego 64-letni mężczyzna zatrudnił prawnika i na razie z jego pomocą wydał oficjalne zaprzeczenie, że jest twórcą BitCoin - ale w przyszłości zapewne przygotuje on pozew skierowany przeciw Newsweekowi domagając się pewnie niemałej sumki, bo twierdzi on, że doznał on szkód związanych z publikacją - nie może obecnie znaleźć pracy, a jego rodzina zmuszona była do przeżycia dużego stresu.

Oczywiście nadal pozostaje mała szansa, że tak naprawdę to on stworzył BitCoin i po prostu stara się nadal ukrywać swoją tożsamość lecz wydaje się to z dnia na dzień coraz mniej prawdopodobne. Ciekawe tylko czy rozwiązanie tej zagadki poznamy, czy też dalej sytuacja potoczy się za zamkniętymi drzwiami, wśród prawników.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas