Dostrzeżono ślad ciemnej materii

Ciemna materia, która stanowić ma aż 85% całej materii we Wszechświecie, jest ze swej natury niewykrywalna - przynajmniej bezpośrednio - nie emituje i nie odbija ona promieniowania elektromagnetycznego, wiemy jednak o niej na podstawie obserwacji jej wpływu grawitacyjnego na galaktyki czy ich gromady.

Ciemna materia, która stanowić ma aż 85% całej materii we Wszechświecie, jest ze swej natury niewykrywalna - przynajmniej bezpośrednio - nie emituje i nie odbija ona promieniowania elektromagnetycznego, wiemy jednak o niej na podstawie obserwacji jej wpływu grawitacyjnego na galaktyki czy ich gromady.

Ciemna materia, która stanowić ma aż 85% całej materii we Wszechświecie, jest ze swej natury niewykrywalna - przynajmniej bezpośrednio - nie emituje i nie odbija ona promieniowania elektromagnetycznego, wiemy jednak o niej na podstawie obserwacji jej wpływu grawitacyjnego na galaktyki czy ich gromady.

Teraz  astronomowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz korzystając z 10-metrowego Teleskopu Kecka na Hawajach dostrzegli jej wyraźny ślad - ogromne "włókno" gazu rozciągające się pomiędzy galaktykami.

Reklama

Zgodnie z najnowszymi modelami ewolucji wszechświata ciemna materia w postaci halo otacza galaktyki i tworzy sieć włókien łączących je ze sobą. Następnie, poprzez wpływ grawitacyjny zwykła materia rusza śladem ciemnej materii, a więc sądzono, że uda się gdzieś dostrzec włókna zjonizowanego gazu podążające ścieżką wytyczoną przez ciemną materię.

I udało się właśnie coś takiego po raz pierwszy dostrzec, a umożliwił to bardzo silnie promieniujący kwazar (a więc bardzo specyficzny rodzaj galaktyki z niezwykle aktywną czarną dziurą w swoim wnętrzu) UM287 znajdujący się około 10 miliardów lat świetlnych od Ziemi.

Znajduje się on tak daleko od nas, że konieczne było skonstruowanie filtru na spektrometr znajdujący się na teleskopie, który będzie niwelował wywoływane przez rozszerzanie się wszechświata przesunięcie ku czerwieni zmieniające długość fali docierającego do Ziemi światła.

Lecz przyniosło to zamierzony efekt - kwazar niczym wielka, kosmiczna latarka podświetlił chmurę wodoru, który pod wpływem promieniowania emituje ultrafiolet, nazywany promieniowaniem Lymana α co udało się uchwycić na fotografii (niżej).

A dostrzeżona chmura gazu jest ogromna - rozciąga się ona na 2 miliony lat świetlnych, a więc jest co najmniej dwukrotnie większa od największych mgławic - lecz i tak jest to tylko niewielka część większej całości, której jednak w pełnej krasie nie uda nam się dostrzec - promieniowanie z kwazaru podświetla nam tylko taki kawałek.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy