Dziwny obiekt w sercu galaktyki

Astronomowie skierowali ostatnio czasze radioteleskopu Very Large Array (VLA) na gwiazdozbiór Łabędzia, a dokładniej rzecz biorąc na znajdującą się w nim słynną galaktykę Cygnus A. I okazało się, że w centrum tej galaktyki, w okolicach znajdującej się tam czarnej dziury, skrywał się przed nami pewien tajemniczy obiekt.

Astronomowie skierowali ostatnio czasze radioteleskopu Very Large Array (VLA) na gwiazdozbiór Łabędzia, a dokładniej rzecz biorąc na znajdującą się w nim słynną galaktykę Cygnus A. I okazało się, że w centrum tej galaktyki, w okolicach znajdującej się tam czarnej dziury, skrywał się przed nami pewien tajemniczy obiekt.

Astronomowie skierowali ostatnio czasze radioteleskopu Very Large Array (VLA) na gwiazdozbiór Łabędzia, a dokładniej rzecz biorąc na znajdującą się w nim słynną galaktykę Cygnus A. I okazało się, że w jej centrum, w okolicach znajdującej się tam czarnej dziury, skrywał się przed nami pewien tajemniczy obiekt.

Cygnus A jest bardzo jasnym źródłem radiowym, dlatego ta znajdująca się około 800 milionów lat świetlnych od Ziemi zawsze była wdzięcznym obiektem badań. Dlatego też już parę razy w przeszłości jej obserwacje znacznie zwiększały naszą wiedzę o wszechświecie i była ona dość dobrze zbadana.

Reklama

Astronomowie jednak co jakiś czas powracali do niej, by po każdej rozbudowie VLA sprawdzić nowe możliwości radioteleskopu. Ostatnia rozbudowa miała miejsce już 5 lat temu, jednak ponowne obserwacje Cygnus A rozpoczęto dopiero dwa lata temu.

Nikt jednak nie spodziewał się znaleźć aż takiej rewelacji - w okolicach centrum galaktyki i znajdujące się tam czarnej dziury dostrzeżono bowiem nowy, niewidziany wcześniej dziwny obiekt. Obiekt ten jest na tyle jasny, że musiał się on pojawić pomiędzy ostatnią obserwacją - czyli rokiem 1996 - a chwilą obecną.

Według najbardziej prawdopodobnych hipotez nowo odkryty obiekt jest niezwykle rzadkim typem eksplozji supernowej lub, co nawet bardziej prawdopodobne (obiekt jest bowiem zbyt jasny jak na supernową), efektem obecności tam drugiej czarnej dziury, która orbituje wokół tej głównej, a stała się ona widoczna dopiero teraz, bo wpadła ona w chmurę materii, którą może pochłonąć, a materia ta nagrzewając się do olbrzymich temperatur "świeci" (ciągle mówimy bowiem o falach radiowych) bardzo jasno.

Jeśli tak faktycznie jest to patrzymy na dwie najbliżej orbitujące czarne dziury, jakie udało nam się kiedykolwiek wykryć.

Źródło: , Zdj.: Bill Saxton, NRAO/AUI/NSF

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama