EA ponownie marzy o tytule króla gier sportowych?
Jeżeli mowa o sportówkach, to pamiętam dobrze czasy, kiedy panowie z Electronic Arts byli bezkonkurencyjni na rynku gier komputerowych. Teraz słynni Elektronicy najwyraźniej zatęsknili za tymi czasami i postanowili spróbować ponownie odzyskać koronę.
Jeżeli mowa o "sportówkach", to pamiętam dobrze czasy, kiedy panowie z Electronic Arts byli bezkonkurencyjni na rynku gier komputerowych. Teraz słynni "Elektronicy" najwyraźniej zatęsknili za tymi czasami i postanowili spróbować ponownie odzyskać koronę.
FIFA, NFL, NHL, NBA - to tylko niektóre z marek studia EA, które przez lata pozwalały mu na prawdziwą hegemonię na polu gier sportowych. "Elektronicy" mieli nawet swoją pozycję w golfie, gdzie bezsprzecznie rządziła seria ze słynnym Tigerem Woodsem. Cały czas jednak brakowało jakiegoś tytułu, który wypełniłby pustkę jaka była przy dyscyplinie o nazwie... tenis.
Obecnie ta kategoria to bez wątpienia ziemia kontrolowana przez takie marki jak Virtua Tennis i Top Spin. I choć EA podejmowało już kiedyś nieśmiałą próbę wyparcia rywali za sprawą swojego Grand Slam Tennis, to wydawane przez SEGĘ i 2K Sports produkcje twardo trzymały się swojego gruntu.
Teraz Electronic Arts zamierza przypuścić kolejny szturm na pozycję lidera "growego tenisa", a pomóc mu w tym ma Grand Slam Tennis 2. Ta zaplanowana na następny rok produkcja ma się pojawić specjalnie na konsole PlayStation 3 oraz Xbox 360. Za kupnem wersji na platformę Sony ma przemawiać także możliwość wykorzystania kontrolera Move, który będzie pełnił funkcję naszej rakiety tenisowej. Szkoda tylko, że nie będziemy mogli sobie pomachać przed Kinectem, ale być może twórcy gry i na to znajdą jakiś sposób?