Ekstremalna jazda śmierci

Trzy minuty jazdy, pół-kilometrowej długości trasa sięgająca wysokości ponad 500 metrów, a potem szybka jazda w ogromną przepaść zakończoną siedmioma strategicznie umieszczonymi pętlami. Taki jest projekt rollercoastera nazwanego Euthanasia Coaster, który miałby służyć godnemu odbyciu ostatniej podróży.

Trzy minuty jazdy, pół-kilometrowej długości trasa sięgająca wysokości ponad 500 metrów, a potem szybka jazda w ogromną przepaść zakończoną siedmioma strategicznie umieszczonymi pętlami. Taki jest projekt rollercoastera nazwanego Euthanasia Coaster, który miałby służyć godnemu odbyciu ostatniej podróży.

Trzy minuty jazdy, pół-kilometrowej długości trasa sięgająca wysokości ponad 500 metrów, a potem szybka jazda w ogromną przepaść zakończoną siedmioma strategicznie umieszczonymi pętlami. Taki jest projekt rollercoastera nazwanego Euthanasia Coaster, który miałby służyć godnemu odbyciu ostatniej podróży.

Seria siedmiu pętli przy prędkości ponad 350 kilometrów na godzinę miała by tworzyć przeciążenie wynoszące ponad 10G. Pokonanie tych pętli z takim przeciążeniem równałoby się śmierci.

Taki projekt przedstawił pochodzący z Litwy projektant Julijonas Urbonas, który uznał że taka forma odbycia ostatniej podróży będzie dawała ludziom sporo do myślenia, a jednocześnie pozwoli zachować pełną godność. Teraz - jego zdaniem - w miejscach gdzie eutanazja jest legalna, jest ona całkowicie odczłowieczona. Jedyne czemu poświęca się uwagę to kwestie prawne i psychologiczne przygotowanie. Jest niemalże tak, że eutanazja jest zupełnie oderwana od naszej kultury.

Reklama

W jaki sposób dokładnie działa rollercoaster śmierci? Podczas trzy-minutowej podróży, niemal pełne dwie minuty zajęłoby wózkowi wspięcie się na ponad 500-metrową górkę. W ten sposób osoba poddawana eutanazji w ten sposób miałaby trochę czasu, aby przemyśleć tę decyzję jeszcze raz.

Tam właśnie - na samej górze, osoba siedząca w wagoniku musiałaby podjąć decyzję - kontynuować swoje życie czy nacisnąć przycisk "FALL" i spaść w przepaść. Szybka jazda w dół połączona z serią pętli spowodowałaby całkowicie bezbolesną śmierci przez niedotlenienie mózgu. Powinno się to stać już na pierwszych dwóch pętlach, lecz umieszczono ich siedem, żeby się upewnić iż osoba siedząca w wagoniku na pewno umrze.

Przeżyć taką jazdę mogłyby osoby całkowicie sparaliżowane, których dolna część ciała zazwyczaj nie posiada wystarczającego zapotrzebowania na tlen, aby "zabrać" całą krew mózgowi.

Również pewien pilot zwrócił projektantowi uwagę, że ubranie specjalnych, noszonych przez pilotów myśliwców spodni mogłoby umożliwić niemal dosłowne oszukanie śmierci i przeżycie jazdy na Euthanasia Coasterze.

Na razie projekt pozostanie jednak tylko na papierze i jako model w skali 1:500.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy