Elon Musk chce wysłać na Marsa 80 tysięcy ludzi

Elon Musk - jeden z założycieli PayPala, szef firm Tesla i SpaceX oraz pierwowzór filmowego Tonyego Starka, chce wysłać na Marsa 80 tysięcy osób i wcale tu nie chodzi o konkurentów. Chce on po prostu tak szybko jak to możliwe założyć na Czerwonej Planecie tak liczną kolonię.

Elon Musk - jeden z założycieli PayPala, szef firm Tesla i SpaceX oraz pierwowzór filmowego Tonyego Starka, chce wysłać na Marsa 80 tysięcy osób i wcale tu nie chodzi o konkurentów. Chce on po prostu tak szybko jak to możliwe założyć na Czerwonej Planecie tak liczną kolonię.

, chce wysłać na Marsa 80 tysięcy osób i wcale tu nie chodzi o konkurentów. Chce on po prostu tak szybko jak to możliwe założyć na Czerwonej Planecie tak liczną kolonię.

Sądzi on, że gdyby wszystko poszło po jego myśli cena przeniesienia się na Marsa wyniosłaby 500 tysięcy dolarów - według niego taka cena wydaje się realna dla ludzi z rozwiniętych krajów, którzy odnieśli sukces.

W jego wizji program kolonizacji miałby rozpocząć się od grupy 10 osadników, którzy dotarliby na miejsce na pokładzie rakiety wielorazowego użytku zasilanej płynnym tlenem i metanem.

Reklama

Razem z kolonistami trafić by tam miało dużo sprzętu - głównie do budowy oraz produkcji nawozów, metanu i tlenu (z azotu i dwutlenku węgla występującego w atmosferze Marsa) oraz do wydobywania wody z podziemnych zasobów.

Do transportu używane by było najprawdopodobniej rakiety wielorazowego użytku MCT, które już teraz pojawiają się w plotkach dotyczących nowych konstrukcji SpaceX (testowana jest prototypowa rakieta Grasshopper, która jest w zasadzie pierwszym stopniem Falcona 9 z dodatkowymi nóżkami). Podczas podróży ochronę przed kosmicznym promieniowaniem miałyby stanowić zbiorniki z wodą.

Cały program kolonizacji - który miałby być stworzony w porozumieniu rządów z sektorem prywatnym - miałby kosztować około 36 miliardów dolarów.

Kolejnym krokiem po udanych testach Grasshoppera ma być Falcon Heavy - którego pierwszy lot jest planowany na przyszły rok. Jest to w zasadzie Falcon 9 z dwoma dodatkowymi pierwszymi stopniami tej rakiety doczepionymi po bokach. Nadal będzie on dużo mniejszy niż pojazd, który ma nas zabrać na Marsa, lecz Musk obrał taktykę małych kroczków.

Pytanie na dzień dzisiejszy brzmi już zatem nie "czy?" lecz "kiedy?"

Jeśli jeszcze do tego czasu - kolonizacja Marsa byłaby dużo łatwiejsza.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy