FaceID można zhakować z pomocą maski
Nowością w dwóch tegorocznych modelach iPhone'ów jest system odblokowywania urządzenia nazwany FaceID umożliwiający identyfikację na podstawie twarzy użytkownika. Miał on być, według zapowiedzi producenta, praktycznie nie do złamania, a okazuje się, że złamać go można i to w dość prosty, "analogowy" sposób.
Nowością w dwóch tegorocznych modelach iPhone'ów jest system odblokowywania urządzenia nazwany FaceID umożliwiający identyfikację na podstawie twarzy użytkownika. Miał on być, według zapowiedzi producenta, praktycznie nie do złamania, a okazuje się, że złamać go można i to w dość prosty, "analogowy" sposób.
Spece od zabezpieczeń z wietnamskiej firmy Bkav dokonali tego drukując maskę bazującą na twarzy osoby, która jest uprawniona do odblokowania iPhone'a. W dzisiejszych czasach, przy powszechnej dostępności drukarek 3D i możliwości wykonywania dokładnych modeli ze zdjęć, których również sami udostępniamy w sieci całą masę, nie powinno to stanowić wielkiej trudności, a tyle wystarczy (no, jeszcze odrobina papieru i make upu) by odblokować urządzenie zabezpieczone przez FaceID.
To spory cios dla wiarygodności zabezpieczeń Apple, bo system ten miał być bardziej bezpieczny od odblokowywania z pomocą odcisku palca - buduje on bowiem bardzo precyzyjny model naszej fizjonomii bazując na 30 tysiącach punktów. Użyta na nagraniu do odblokowania maska nie wygląda na bardzo dokładną - służby dysponujące zdecydowanie większym zapleczem z pewnością mogłyby stworzyć nawet dokładniejszą, co stawia całe FaceID pod znakiem zapytania. Z drugiej strony system ten jest bardzo wygodny, a mało kto z nas ma w smartfonie takie dane, żeby przestępcy posuwali się tak daleko, by drukować maski z naszych twarzy, więc zwykli użytkownicy raczej mogą spać spokojnie.
Zdj.: screenshot YouTube/Bnav Corp