Genetycy wyhodowali na ogonie kijanki... oczy
Grupa biologów z Uniwersytetu Tufts w Bostonie dkryła właśnie bardzo ciekawą rzecz - odnaleźli oni sposób na zmuszenie embrionów kijanki do wykształcenia dowolnego organu w dowolnym miejscu ich ciała. Oznacza to, że być może i my już niedługo będziemy mogli wykształcić sobie nową nerkę czy serce - które będzie nam potrzebne do dalszego życia.
Grupa biologów z Uniwersytetu Tufts w Bostonie dkryła właśnie bardzo ciekawą rzecz - odnaleźli oni sposób na zmuszenie embrionów kijanki do wykształcenia dowolnego organu w dowolnym miejscu ich ciała. Oznacza to, że być może i my już niedługo będziemy mogli wykształcić sobie nową nerkę czy serce - które będzie nam potrzebne do dalszego życia.
Chodzi tu o bardzo poważną i nieodkrytą do tej pory kwestię - w jaki sposób nasz organizm podczas stadium embrionalnego wie gdzie umieścić każdy pojedynczy narząd. W końcu wszyscy rodzimy się z sercem po lewej stronie i z wątrobą po prawej stronie tułowia (pomijając ludzi, którzy rodzą się z rozkładem organów stanowiącym niejako lustrzane odbicie stanu prawidłowego - nie jest to aż tak rzadki przypadek).
Okazało się, że chodzi tu o specyficzne właściwości elektryczne poszczególnych komórek, które skłaniają nasz organizm do budowy w danym miejscu konkretnych organów. Odkryto to poprzez zmianę napięcia błon komórkowych u kijanek. Niewielka zaledwie zmiana skłoniła ich organizm do wykształcenia jednego oka na ogonie i drugiego na plecach. Organizm dał się bardzo łatwo oszukać i był przekonany, że to jest właśnie właściwe miejsce na umiejscowienie tych organów.
Co to dla nas oznacza? Nie, raczej nie będziemy w końcu mieli oczu z tyłu głowy. Lecz może to być prawdziwy przełom w medycynie regeneracyjnej. Jeśli bowiem dałoby się zmusić dorosły organizm ludzki do wykształcenia na przykład nowej kończyny w miejscu utraconej w wypadku, lub też nawet nowego serca, które miałoby zastąpić nasz wysłużony organ - życie po stokilkadziesiąt lat nie będzie już odległym marzeniem lecz rzeczywistością.
Źródło: