Genialny wynalazek czy przekręt za milion?

Fundowanie społecznościowe (z angielska crowdfunding) przez serwisy takie jak Kickstarter, Indiegogo czy nasz rodzimy Polak Potrafi, umożliwiło realizację wielu ciekawych projektów z najróżniejszych dziedzin - technologii, sztuki czy nawet gier. Ostatnio w jednym z tych serwisów pojawiła się kampania urządzenia...

Fundowanie społecznościowe (z angielska crowdfunding) przez serwisy takie jak Kickstarter, Indiegogo czy nasz rodzimy Polak Potrafi, umożliwiło realizację wielu ciekawych projektów z najróżniejszych dziedzin - technologii, sztuki czy nawet gier. Ostatnio w jednym z tych serwisów pojawiła się kampania urządzenia...

Fundowanie społecznościowe (z angielska crowdfunding) przez serwisy takie jak Kickstarter, Indiegogo czy nasz rodzimy Polak Potrafi, umożliwiło realizację wielu ciekawych projektów z najróżniejszych dziedzin - technologii, sztuki czy nawet gier. Ostatnio w jednym z tych serwisów pojawiła się kampania urządzenia, które może być genialnym wynalazkiem, a jednocześnie może być przekrętem za milion dolarów.

Urządzeniem tym jest GoBe, na które prowadzi rosyjska firma nazwana Healbe. GoBe z wierzchu może wyglądać jak elektroniczna opaska sportowa jakich wiele na rynku, pozwalająca na mierzenie pokonanych przez nas kilometrów, naszego pulsu etc. GoBe ma jednak oferować także automatyczny pomiar spożywanych i spalanych kalorii. Tak przedstawia ją producent:

Reklama

Problem, jak dostrzegli internauci, jest po części w tym, że nie można w sieci znaleźć praktycznie żadnych informacji o autorach projektu - jedyne dane o nich pochodzą z artykułów dotyczących Healbe, a samo działanie GoBe jest podważane przez ekspertów. Obecnie bowiem - jak doskonale wiedzą wszyscy cukrzycy - do zbadania poziomu glukozy konieczne jest nakłucie palca i badanie krwi.

Różne firmy medyczne i farmaceutyczne pracują nad urządzeniem, które nie będzie zmuszało do kłucia się lecz będzie ono najprawdopodobniej wykorzystywało silne źródło podczerwieni aby móc prześwietlić skórę i mierzyć ilość płynów w komórkach interstycjalnych, lecz początkowo będzie ono pewnie nie mniejsze od pudełka po butach i przy tym będzie kosztowało sporo. A jeśli faktycznie GoBe działa, jego twórcy nie musieliby sięgać po wsparcie internautów - wystarczy, że zaprezentowaliby je jednej z tych firm i z pewnością udałoby się je sprzedać za dziesiątki, jeśli nie setki milionów dolarów.

Twórcy GoBe twierdzą, że tego wszystkiego udało im się dokonać z pomocą zestawu sensorów (akcelerometr, pulsometr i sensor elektroimpendancji) oraz sprytnego algorytmu, lecz większych szczegółów nikt nie zna. Do tego dodać należy fakt, że wręcz niemożliwy jest kontakt z nimi co jest bardzo dziwne gdyż wszyscy prowadzący kampanie zbiórek społecznościowych zawsze otwarci są do granic możliwości licząc na darmową reklamę - co przekłada się bezpośrednio na większe pieniądze.

Z CEO Healbe udało się po wielu próbach skontaktować i podczas rozmów przez Skype rezydujący w Moskwie Artem Shipitsyn był w stanie zaprezentować tylko wygląd urządzenia, a tak naprawdę chyba tylko on jest jedyną osobą, która widziała je w akcji. I według jego słów umieszczony w urządzeniu czujnik elektroimpedancji jest w stanie mierzyć poziom glukozy poprzez kontrolę ile wody dostaje się do komórek i ile się z nich wydostaje - co zostać ma potwierdzone już niedługo przez niezależną klinikę w USA.

Do tej pory Healbe udało się w serwisie Indiegogo zebrać około miliona dolarów, zbierając po 199$ od sztuki GoBe. Choć może lepiej byłoby napisać - po 199$ od obietnicy - i dopóki twórcy urządzenia nie przedstawią żadnych namacalnych dowodów na jego działanie - nie powinniśmy liczyć na nic więcej.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy