Zagadkowe morderstwo sprzed 60 lat. Sprawca na celowniku dzięki badaniom DNA
Sprawa brutalnego morderstwa pani Louise Dunne, do którego doszło niemal 60 lat temu, pozostawała zagadką. Mimo śledztwa przez cały ten czas nie udawało się namierzyć sprawcy. Przełom nastąpił niedawno - dzięki zaawansowanym badaniom DNA. Oskarżony, który ma obecnie 92 lata, nie przyznaje się do winy.

Morderstwo sprzed lat. Przełom nastąpił dzięki badaniom DNA
Louisa Dunne, 75-letnia wdowa, została znaleziona martwa w swoim domu w Bristolu 28 czerwca 1967 roku. Jak wykazało dochodzenie, została zgwałcona i uduszona - sprawca zatykał usta ofiary rękami, a szyję ściskał szalikiem. Policja nie była wówczas w stanie zidentyfikować mordercy, mimo że przeprowadzono szeroko zakrojone śledztwo.
Teraz, niemal 60 lat od tego przestępstwa, którego sprawca pozostawał zagadką, na światło dzienne wyszły nowe informacje - wszystko to dzięki zaawansowanym badaniom DNA. 92-letni dziś Ryland Headley został właśnie oskarżony o gwałt i morderstwo Louisy Dunne.
Testy DNA wskazały podejrzanego w sprawie morderstwa Louise Dunne
Na spódnicy ofiary znaleziono ślady nasienia, które dopiero teraz można było poddać nowoczesnym testom DNA - badania rozpoczęto w 2024 r. Wykazały one "miliard do jednego" zgodności z Rylandem Headleyem. W listopadzie ubiegłego roku funkcjonariusze udali się do domu oskarżonego w celu aresztowania go pod zarzutem gwałtu i morderstwa Louisy Dunne. Mężczyzna zaprzeczył oskarżeniom i odmówił składania dalszych zeznań, podaje "The Independent".
W toczącej się od jakiegoś czasu sprawie przedstawiono dowody z 1967 roku - odcisk dłoni znaleziony na oknie domu pani Dunne, oraz nowe dowody DNA, które wskazują na Headleya jako sprawcę. Co istotne, 92-letni dziś mężczyzna był wcześniej karany za dwa gwałty, do których przyznał się w 1977 roku.
92-letni dziś mężczyzna nie przyznaje się do winy. Proces trwa
Ofiary tych gwałtów w chwili popełnienia zbrodni przez Headleya miały 84 i 79 lat i mieszkały same, podobnie jak pani Dunne. Oskarżycielka, Anna Virgas, zauważyła teraz, że poszkodowane opisały zbliżone metody działania napastnika, do tego, co odnotowano w przypadku morderstwa z 1967 r. - włamanie przez okno, zakrywanie ust ofiar rękami, groźby uduszenia, jeśli nie podporządkują się sprawcy.
Co ciekawe, sprawca mieszkał razem z żoną w pobliżu miejsca zbrodni w czasie jej popełnienia, przypomina "Metro". Dlaczego, gdy tuż po odkryciu zwłok pani Dunne porównano niemal 20 tys. odcisków dłoni mężczyzn z okolicy z odciskiem na szybie domu ofiary, nie udało się złapać mordercy, który przebywał tak blisko? Według doniesień Headley mieszkał bowiem tuż poza wytypowanym przez policję obszarem, a po jakimś czasie przeprowadził się do innego miasta.
Obrońca Headleya, Jeremy Benson argumentuje, że brak jest bezpośrednich dowodów na obecność oskarżonego w domu ofiary w noc morderstwa. Twierdzi też, że Headley do poprzednich gwałtów się przyznał, więc nie ma podstaw, aby twierdzić, że tym razem mógłby kłamać, mówiąc, że "nie pamięta" ataku na panią Dunne. Proces wszedł w ostatnią fazę, wkrótce ma zostać ogłoszony wyrok.