Gigantyczna fala uderzeniowa po wybuchu Antares

We wtorek podczas startu rakiety Antares doszło do awarii i - jak się teraz okazuje - jej eksplozja była w pełni kontrolowaną procedurą bezpieczeństwa w takich przypadkach. A nowe nagrania ukazują gigantyczną falę uderzeniową, która przewraca widzów znajdujących się wiele kilometrów dalej.

We wtorek podczas startu rakiety Antares doszło do awarii i - jak się teraz okazuje - jej eksplozja była w pełni kontrolowaną procedurą bezpieczeństwa w takich przypadkach. A nowe nagrania ukazują gigantyczną falę uderzeniową, która przewraca widzów znajdujących się wiele kilometrów dalej.

We wtorek i - jak się teraz okazuje - jej eksplozja była w pełni kontrolowaną procedurą bezpieczeństwa w takich przypadkach. A nowe nagrania ukazują gigantyczną falę uderzeniową, która przewraca widzów znajdujących się wiele kilometrów dalej.

Decyzję o eksplozji rakiety podjęła kontrola naziemna w 14 sekund po starcie, gdy widać było wyraźnie, że coś jest nie tak i 240-tonowy pojazd zbacza z kursu mogąc stanowić zagrożenie dla ludzi znajdujących się w pobliżu. Wobec tego ręcznie uruchomiona została sekwencja autodestrukcji, która finalnie doprowadziła do tak efektownej eksplozji.

Reklama

Na razie dokładne przyczyny awarii nie są znane, lecz głównymi podejrzanymi są dość zawodne, archaiczne już (konstrukcja ta liczy sobie ponad 40 lat) rosyjskie silniki NK-33, które Amerykanie przemianowali na AJ-26).

Poniżej możecie zobaczyć inne ciekawe nagranie z tego incydentu uchwycone z pokładu samolotu:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy