Google ma swoje lotnisko

Google, które zaczynało jako wyszukiwarka internetowa, powoli przeradza się w twór, który mógłby z powodzeniem wystąpić jako przeciwnik Jamesa Bonda w jednym z filmów o przygodach najsłynniejszego agenta. Po paru miesiącach negocjacji udało mu się zdobyć własne lotnisko.

Google, które zaczynało jako wyszukiwarka internetowa, powoli przeradza się w twór, który mógłby z powodzeniem wystąpić jako przeciwnik Jamesa Bonda w jednym z filmów o przygodach najsłynniejszego agenta. Po paru miesiącach negocjacji udało mu się zdobyć własne lotnisko.

Google, które zaczynało jako wyszukiwarka internetowa, powoli przeradza się w twór, który mógłby z powodzeniem wystąpić jako przeciwnik Jamesa Bonda w jednym z filmów o przygodach najsłynniejszego agenta. Po paru miesiącach negocjacji udało mu się zdobyć własne lotnisko.

Chodzi tu o port Moffett Federal Airfield, który znajduje się pomiędzy kalifornijskimi miejscowościami Mountain View, gdzie mieści się główna siedziba Google, a Sunnyvale (gdzie z kolei swoje główne kwatery ma m. in. AMD czy Yahoo!). Lotnisko to należy do NASA i właśnie z nim umowę podpisało należące do Google Planetary Ventures.

Reklama

Umowa ta ma na celu zmniejszenie kosztów ponoszonych przez NASA, a koszty te są spore - rocznie Google będzie płaciło 6.3 miliona dolarów na utrzymanie obiektu, a za całą 60-letnią umowę będzie musiało uiścić kwotę 1.16 miliarda dolarów.

Dodatkowo gigant z Mountain View będzie musiał wydać 200 milionów zielonych na odnowienie historycznych hangarów i stworzenie budynku edukacyjnego poświęconego historii tego obiektu.

Na razie nie wiadomo co Google planuje zrobić z lotniskiem, lecz całkiem prawdopodobne jest, że będzie próbowało z niego przejąć kontrolę nad światem ;)

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy