Google: mamy dowody działania kwantowego komputera

Kwantowy komputer D-Wave od początku swego istnienia budzi sporo kontrowersji, bo choć korzysta z niego NASA i Google, to nadal są w świecie nauki sceptycy, którzy po prostu nie wierzą w jego działanie. Ale Google twierdzi, że może w końcu ten problem rozwiązać - ma twardy dowód na działanie D-Wave.

Kwantowy komputer D-Wave od początku swego istnienia budzi sporo kontrowersji, bo choć korzysta z niego NASA i Google, to nadal są w świecie nauki sceptycy, którzy po prostu nie wierzą w jego działanie. Ale Google twierdzi, że może w końcu ten problem rozwiązać - ma twardy dowód na działanie D-Wave.

Kwantowy komputer D-Wave od początku swego istnienia budzi sporo kontrowersji, bo choć korzysta z niego NASA i Google, to nadal są w świecie nauki sceptycy, którzy po prostu nie wierzą w jego działanie. Ale Google twierdzi, że może w końcu ten problem rozwiązać - ma twardy dowód na działanie D-Wave.

Komputer wykupiony przez Google i NASA dwa lata temu znajduje się w należącym do tego drugiego ośrodku badawczym Ames Research Center, który mieści się na cywilno-wojskowym lotnisku Moffett Federal Airfield w miejscu, gdzie rodzi się magia - w sercu kalifornijskiej Doliny Krzemowej.

Reklama

Problemy D-Wave biorą się stąd, że firma ta porzuciła standardowy model bramki logicznej - gdyż bardzo trudno jest w nich utrzymać kubity (kwantowe bity) w ich kwantowym stanie - spontanicznie dochodzi do dekoherencji i zachowują się one jak klasyczne bity - przyjmują stan 1 lub 0. Ich maszyna nie jest zatem klasycznym komputerem kwantowym, jaki nadal badacze na całym świecie próbują stworzyć. Nie zachodzi w niej proces kwantowego splątania, lecz (według zapewnień producenta i według najnowszych badań Google) dochodzi tam do tak zwanego kwantowego wyżarzania.

Klasyczne symulowane wyżarzanie polega na losowym przeszukiwaniu przestrzeni alternatywnych rozwiązań aby wybrać najlepsze - co naukowcy przedstawiają na przykładzie analogii - to tak jakbyśmy chodzili po jakimś terenie - po jego górach i dolinach - w poszukiwaniu  najniższego punktu. W kwantowym wyżarzaniu jednak nie trzeba chodzić po terenie, lecz można niejako poruszać się "przenikając" przez teren - co umożliwia efekt zwany tunelowaniem kwantowym (cząstka może przekroczyć barierę potencjału o wysokości większej niż energia cząstki), dzięki któremu poszczególne kubity są ze sobą połączone - niejako zdają sobie świadomość z tego jakie procesy zachodzą w pozostałych.

Google udało się właśnie potwierdzić, że naprawdę w D-Wave kwantowe wyżarzanie ma miejsce - potwierdzają to wyniki działania algorytmu, który na D-Wave działa po prostu dużo szybciej. Dużo oznacza w tym przypadku aż 100 milionów razy, możemy więc spokojnie uznać, że nie ma mowy o żadnej pomyłce czy o wynikach ledwo ponad margines błędu.

Co to oznacza? Dla zwykłego śmiertelnika zasadniczo jeszcze nic, ale NASA, Google czy instytucje naukowe z całego świata będą pewnie chętnie korzystać po pomoc D-Wave, a dzięki temu otaczający nas świat może stać się dużo bardziej inteligentny, dużo szybciej. A nam póki co pozostało czekać na "właściwy" komputer kwantowy - być może właśnie z pomocą D-Wave uda się go stworzyć.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy