Góra Fudżi na skraju erupcji

Góra Fudżi to nie tylko naturalne piękno, które widzimy na pocztówkach z Japonii. To potężny, aktywny stratowulkan, który według najnowszych informacji wulkanologów, może być na skraju erupcji - co może dla Japończyków zakończyć się gorzej niż tsunami z 2011 roku.

Góra Fudżi to nie tylko naturalne piękno, które widzimy na pocztówkach z Japonii. To potężny, aktywny stratowulkan, który według najnowszych informacji wulkanologów, może być na skraju erupcji - co może dla Japończyków zakończyć się gorzej niż tsunami z 2011 roku.

Góra Fudżi to nie tylko naturalne piękno, które widzimy na pocztówkach z Japonii. To potężny, aktywny stratowulkan, który według najnowszych informacji wulkanologów, może być na skraju erupcji - co może dla Japończyków zakończyć się gorzej niż tsunami z 2011 roku.

Najnowsze badania wskazały bowiem, że ciśnienie magmy w tym wulkanie jest obecnie wyższe niż było podczas ostatniej jego erupcji - w 1707 roku. Wynosi ono obecnie 1.6 megapaskala - czyli 16 razy więcej niż potrzeba do wybuchu (erupcję powinno uruchomić ciśnienie zaledwie 0.1 megapaskala).

Reklama

Już od jakiegoś czasu naukowcy sądzili, że Fudżi może być na skraju erupcji. Wulkan, który znajduje się na wyspie Honsiu - zaledwie 100 kilometrów od stolicy Japonii - Tokio - daje, według profesora Eisuke Fujita z Uniwersytetu Ryukyu, trzy sygnały, które świadczyć mogą o nadchodzącej katastrofie. Są to: para i gazy uwalniające się z otworów w ziemi w okolicy wulkanu, erupcje wody z ziemi, a także powstanie pod wulkanem defektu geologicznego o długości 34 kilometrów. Zwłaszcza groźny jest ten ostatni znak, gdyż wskazuje on, że w przypadku erupcji może dojść do zawalenia się fragmentu góry - co może doprowadzić do tragicznych w skutkach lawin błotnych i osunięć ziemi (coś podobnego wydarzyło się chociażby podczas erupcji Mount St. Helens w USA w 1980 roku).

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy