GPS rejestruje podziemne wybuchy jądrowe
Jak donoszą naukowcy - każdy z nas nosi w kieszeni przenośne urządzenie do wykrywania podziemnych testów atomowych. A jest to GPS, którego sygnał jest czasem zakłócany właśnie przez takie wybuchy. Co więcej - da się na podstawie tego dokładnie obliczyć gdzie wybuch taki miał miejsce.
Jak donoszą naukowcy - każdy z nas nosi w kieszeni przenośne urządzenie do wykrywania podziemnych testów atomowych. A jest to GPS, którego sygnał jest czasem zakłócany właśnie przez takie wybuchy. Co więcej - da się na podstawie tego dokładnie obliczyć gdzie wybuch taki miał miejsce.
Chodzi tu o generowane przez wybuchy atomowe zakłócenia w jonosferze. Eksplozje tego typu wysyłają po prostu impulsy akustyczne przez ziemię, które momentalnie wpływają na jonosferę - a gdy zakłócenie takie pojawia się pomiędzy satelitą GPS, a odbiornikiem - czyli na przykład naszym smartfonem - występuje błąd w przesyle danych.
Gdy zbierzemy więcej takich błędów dla tej samej fali pomiędzy różnymi odbiornikami i satelitami będziemy w stanie ustalić źródło atomowej eksplozji - co przypomina nieco wykrywanie epicentrum trzęsienia ziemi na podstawie odczytu z różnych sejsmografów.
Badacze zastosowali tę metodę do archiwalnych danych dotyczących amerykańskich prób atomowych z lat 90, a także nowszych, prowadzonych pod powierzchnią ziemi przez Północną Koreę. Udało się ją sprawdzić także przy użyciu innego urządzenia - obserwatorium radiowego VLT (Very Large Array) w Meksyku.
Źródło: discovery