Gwiazdy uciekają z Drogi Mlecznej

Międzynarodowy zespół astronomów dostrzegł ostatnio w Drodze Mlecznej dwadzieścia hiperszybkich gwiazd (hypervelocity stars), które przez jakąś tajemniczą, nieznaną nam siłę zostały rozpędzone do takich prędkości, że są w stanie pokonać grawitację i uciekają z galaktyki .

Międzynarodowy zespół astronomów dostrzegł ostatnio w Drodze Mlecznej dwadzieścia hiperszybkich gwiazd (hypervelocity stars), które przez jakąś tajemniczą, nieznaną nam siłę zostały rozpędzone do takich prędkości, że są w stanie pokonać grawitację i uciekają z galaktyki .

Międzynarodowy zespół astronomów dostrzegł ostatnio w Drodze Mlecznej dwadzieścia hiperszybkich gwiazd (hypervelocity stars), które przez jakąś tajemniczą, nieznaną nam siłę zostały rozpędzone do takich prędkości, że są w stanie pokonać grawitację i uciekają z galaktyki.

Nie były to pierwsze hiperszybkie gwiazdy jakie udało się odkryć, lecz te odkryte wcześniej bardzo się od tych nowych różniły - były bardzo masywne, jasne i bardzo szybkie - poruszały się z prędkością co najmniej 2.4 miliona kilometrów na godzinę (do ucieczki z Drogi Mlecznej wystarczy prędkość około 1.6 miliona km/h) - do tego wszystkie pochodziły z okolic centrum galaktyki.

Reklama

I można było dość łatwo wyjaśnić ich fenomen - mogły być one bowiem częścią układu podwójnego, który zbytnio zbliżył się do czarnej dziury Sagittarius A* w centrum Drogi Mlecznej. Jedna z gwiazd tego układu mogła zostać przez czarną dziurę pochłonięta podczas gdy druga wykorzystała własny pęd i oddziaływanie grawitacyjne Sgr A* jako swego rodzaju procę (ta czarna dziura ma masę czterech milionów Słońc wobec czego jej grawitacja jest wystarczająco silna aby rozpędzić gwiazdę do hiperprędkości).

Ostatnio jednak astronomowie poszukali innych gwiazd tego typu w wynikach przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey i udało im się znaleźć naprawdę interesujące obiekty. A są to gwiazdy dużo mniejsze - mniej więcej rozmiarów naszego Słońca - które pojawiają się z losowych kierunków - żadna nie wylatuje z centrum galaktyki. Naukowcy sądzili początkowo, że być może są to "wyrzutki" naszego bliskiego sąsiada - galaktyki Andromedy (M31) - jednak prześledzenie ich trajektorii zaprzeczyło tej hipotezie.

Dlatego tak naprawdę nie mamy obecnie pojęcia jaka siła mogła wyrzucić te gwiazdy z ich orbit, wiadomo jednak, że musiała ona być ogromna. Na razie najbardziej prawdopodobnymi wyjaśnieniami może być grawitacyjna proca w bardzo dużych i gęstych gromadach gwiazd lub bliska eksplozja supernowej - jednak póki co to takie zgadywanie i konieczne jest przeprowadzenie dalszych, dokładniejszych badań tych obiektów.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy