Happy Birthday już bez praw autorskich
Za prawa do liczącej sobie ponad 100 lat piosenki Happy Birthday wytwórnia Warner/Chappell Music zarabiała rocznie około 2 milionów dolarów. Ale łatwe pieniądze się skończyły, bo sąd za oceanem orzekł, że prawa autorskie do tego dzieła są nieważne.
Za prawa do liczącej sobie ponad 100 lat piosenki Happy Birthday wytwórnia Warner/Chappell Music zarabiała rocznie około 2 milionów dolarów. Ale łatwe pieniądze się skończyły, bo sąd za oceanem orzekł, że prawa autorskie do tego dzieła są nieważne.
Słynna piosenka urodzinowa została napisana w XIX wieku przez nauczycielkę Patty Hill oraz jej siostrę Mildred Hill. Następnie prawa trafiły do firmy Summy Co..
Problem prawny wziął się jednak stąd, że firma ta zarejestrowała Happy Birthday nie pisząc czy chodzi wyłącznie o muzykę, melodię, jej aranżację dla pianina, czy też o tekst, a sędzia George H. King uznał, że nie można w tym przypadku stawiać domniemania, że musiało chodzić o wszystko - jeśli nie zostało to wyszczególnione to oznacza to, że Summy Co., a później jego następcy prawni - czyli właśnie Warner/Chappell Music posiadają wyłącznie prawa do melodii, a nie do tekstu, na co wskazuje także późniejsze zachowanie sióstr Hill.
Jeśli decyzja ta zostanie utrzymana w mocy w sądach wyższych instancji oznaczać to będzie, że filmowcy nie będą musieli płacić wielkich opłat licencyjnych za wykorzystanie tej piosenki, a jeśli podtrzymane zostanie w całości zdanie sędziego Kinga to może to oznaczać, że Warner/Chappell Music będzie musiało zwracać opłaty nienależnie pobrane w przeszłości.
Cóż - abstrahując od słuszności sądowego wyroku cała ta sprawa ukazuje doskonale wszystkie problemy dzisiejszego systemu praw autorskich.
Źródło: