HTC Vive rewolucją na jaką czekaliśmy
Niedawno zadebiutował na rynku Oculus Rift, teraz do pierwszy klientów trafia hełm VR opracowany wspólnie przez HTC i giganta na rynku gier- Valve. I pierwsze recenzje wskazują na to, że Vive jest rewolucją w wirtualnej rzeczywistości, na którą oczekiwaliśmy. Co nie znaczy, że jest pozbawiony wad.
Niedawno zadebiutował na rynku Oculus Rift, teraz do pierwszy klientów trafia hełm VR opracowany wspólnie przez HTC i giganta na rynku gier- Valve. I pierwsze recenzje wskazują na to, że Vive jest rewolucją w wirtualnej rzeczywistości, na którą oczekiwaliśmy. Co nie znaczy, że jest pozbawiony wad.
Vive zasadniczo różni się od Oculusa tym, że zadbano także o interakcję w drugą stronę - zestaw sensorów i kamer monitoruje ruch naszego ciała i jeśli zrobimy w realnym świecie krok w prawo - zrobi go także postać w wirtualnym świecie, jeśli podskoczymy - ona również podskoczy. I funkcja ta działa ponoć bardzo dobrze pozwalając zanurzyć się naprawdę w wirtualnym świecie, choć dobrze mieć kogoś kto będzie nas pilnował - zdarzyć się bowiem może, że źle skalibrowany sprzęt wpuści nas na ścianę. Do tego są kontrolery pozwalające w bardzo naturalny, precyzyjny, a zarazem wygodny sposób manipulować wirtualnymi obiektami.
Mamy też złe wieści - póki co jest to gadżet dla, jak to się ładnie określa w języku Szekspira - early adopterów, a więc osób, które sięgają najszybciej po wszystkie nowe technologie, niezależnie od ich ceny. A to właśnie z jej powodu - w Polsce za hełm trzeba zapłacić bowiem prawie tysiąc euro, a więc niemal równo tyle ile wynosi średnia krajowa.
Ale bądźmy dobrej myśli - z każdą technologią jest tak samo i za parę lat gdy możliwości techniczne posuną się jeszcze bardziej do przodu i będzie większa konkurencja na rynku urządzenie takie pewnie będzie mógł sobie kupić już każdy.