Huawei P20 i P20 Pro już oficjalnie - najlepsze aparaty w smartfonach zdaniem DxO Mark

Dzisiejszy dzień jest dość gorący, jeśli chodzi o branżę technologiczną, ponieważ swoje nowe produkty zaprezentowało już Xiaomi, Nvidia szykuje się do GTX 2018, a Apple także zaplanowało na ten dzień konferencję (skierowaną do sektora edukacyjnego). Nie można jednak zapomnieć też o Huawei, które właśnie zapowiedziało swoje nowe flagowe smartfony - P20 i P20 Pro.

Dzisiejszy dzień jest dość gorący, jeśli chodzi o branżę technologiczną, ponieważ swoje nowe produkty zaprezentowało już Xiaomi, Nvidia szykuje się do GTX 2018, a Apple także zaplanowało na ten dzień konferencję (skierowaną do sektora edukacyjnego). Nie można jednak zapomnieć też o Huawei, które właśnie zapowiedziało swoje nowe flagowe smartfony - P20 i P20 Pro.

Dzisiejszy dzień jest dość gorący, jeśli chodzi o branżę technologiczną, ponieważ swoje nowe produkty zaprezentowało już Xiaomi, Nvidia szykuje się do GTX 2018, a Apple także zaplanowało na ten dzień konferencję (skierowaną do sektora edukacyjnego). Nie można jednak zapomnieć też o Huawei, które właśnie zapowiedziało swoje nowe flagowe smartfony - P20 i P20 Pro.

Huawei P20

P20 to mniejszy model, który w odróżnieniu od poprzedników (P9 i P10) odchodzi od metalowej obudowy na rzecz modnego ostatnio szkła przedzielonego metalową ramką. Sprzęt prezentuje się naprawdę elegancko, jest całkiem smukły (mierzy 7,65 mm grubości), a jeśli chodzi o wersje kolorystyczne, to do wyboru mamy czarny, ciemnoniebieski, różowo-złoty, szampańsko-złoty oraz chyba najciekawszy gradientowy. Sprzęt otrzymał certyfikat IP53, co oznacza, że zabezpieczono go tylko przed zachlapaniem i pyłem.

Reklama

Urządzenie otrzymało 5,8-calowy panel IPS (PenTile RGBW - ten sam ekran, co w Mate 10) o rozdzielczości 2244x1080 pikseli (proporcje 18,7:9). Oczywiście, jak sugerowały już przecieki, w górnej części ekranu znalazło się wcięcie w stylu iPhone'a X, które robi miejsce na przednią kamerkę i sensory (jest jednak opcja, która pozwala schować wcięcie przez przyciemnienie ekranu po jego bokach). Pod wyświetlaczem umieszczono zaś czytnik linii papilarnych, który posłuży także za przycisk do kontrolowania telefonu za pomocą gestów.

Pod maską znajdziemy zaś 8-rdzeniowy procesor Kirin 970 (4x Cortex A73 + 4x A53) z GPU Mali-G72MP12, który wspomagany jest przez 4 GB pamięci RAM. Na dane otrzymujemy 64 GB z możliwością rozszerzenia za pomocą karty microSD (o ile nie korzystamy z drugiej karty SIM, ponieważ zastosowano tu hybrydowy slot). Zastosowany autorski układ Huawei posiada także dedykowany NPU do wspomagania maszynowego uczenia. Za czas pracy P20 odpowiada zaś bateria o pojemności 3400 mAh ze wsparciem dla szybkiego ładowania Super Charge.

Istotnym elementem smartfona są jego aparaty. Z tyłu znajdziemy podwójny moduł opracowany przy współpracy z firmą Leica z głównym 12 MP sensorem RGB z optyczną stabilizacją obrazu, obiektywem f/1.8 i sporym rozmiarem pikseli (1,55 µm). Ten wspomagany jest przez 20 MP monochromatyczny sensor znany z Mate 10 (co ciekawe ten posiada jaśniejszy obiektyw f/1.6). Producent chwali się 4-stopniowym autofokusem (detekcja fazy, laser, kontrast i rozpoznawanie głębi), a całości dopełnia dwutonowa lampa LED. Aparat ten potrafi wykonywać portretowe zdjęcia, oferuje różne tła i efekty oświetlenia, 2x zoom optyczny i nagrywa filmy 4K w 60 kl./s. ale także slo-mo 720p w 960 kl./s. Poza tym, nowe aparaty wspomagane są przez technologię sztucznej inteligencji, która rozpoznaje obiekty i scenerie, dobiera automatycznie ustawienia, ustawia kompozycje, tryb makro w razie potrzeby czy wyznacza linię horyzontu. AI pomagać ma też przy nocnych zdjęciach, oferując lepszej jakości zdjęcia przy słabym oświetleniu.

Nie powinniśmy także narzekać na jakość selfie, ponieważ z przodu znajduje się 24 MP kamerka z obiektywem f/2.0. Ta potrafi wywoływać efekt bokeh, ale obsługuje też Face Unlock, czyli rozpoznawanie twarzy do odblokowywania smartfona.

Huawei P20 Pro

P20 Pro to ciekawsze urządzenie, głównie za sprawą potrójnego aparatu. Sprzęt pochwalić może się też większym, bo 6,1-calowym panelem OLED (rozdzielczość bez zmian). Pod maską zwiększono zaś liczbę pamięci RAM do 6 GB, a na dane otrzymujemy 128 GB. Zwiększono także pojemność akumulatora do 4000 mAh z obsługą Super Charge (22,5 W, 58% w 30 minut). Poza tym, pomimo praktycznie identycznego designu, w tym przypadku możemy liczyć na pełną wodo- i pyłoszczelność (IP67). Ten model jest jednak nieco grubszy i jego profil mierzy 7,8 mm.

Potrójny aparat tylny sygnowany przez firmę Leica składa się tu z 40 MP sensora głównego z obiektywem f/1.8 i optyczną stabilizacją obrazu, dodatkowego 20 MP monochromatycznego (f/1.6) oraz trzeciego 8 MP kolorowego z teleobiektywem f/2.4. Znajdziemy tu ten sam 4-stopniowy autofokus (bardzo szybki, bo dla obiektów do 3 metrów od smartfona jego czas to 0,3 s), ale podwójna lampa LED otrzymała wbudowany sensor temperatury koloru i całość pochwalić może się 3x zoomem optycznym i 5x hybrydowym (minimalna utrata jakości). Huawei podkreśla też maksymalną wartość ISO sięgającą 51200. Przednia kamerka pozostała bez zmian, a producent nie omieszkał się też pochwalić, że Face Unlock działa dwa razy szybciej niż Face ID w iPhonie X.

P20 Pro z miejsca wskoczył na pierwszą pozycję rankignu smartfonowych aparatów  uzyskując 109 pkt., a P20 także otrzymał bardzo wysoki wynik 102 pkt, co pozowliło mu na drugą lokatę (tuż przed Galaxy S9). 

Oba modele pracują pod kontrolą systemu Android 8.1 z nakładką EMUI 8.1 Ich ceny to 649 EUR za P20 i 899 EUR za P20 Pro, ale w Polsce nie wyglądają tak źle, ponieważ jest to odpowiednio 2699 PLN i 3499 PLN. To wciąż wysokie kwoty (szczególnie za model Pro), ale tańsze od konkurencji, choćby w postaci flagowców Samsunga.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy