Imigranci odpowiadają za gwałtowny wzrost chorób zakaźnych w Europie
Najnowszy raport opublikowany przez naukowców z Robert Koch Institute pokazuje, jaki wpływ mają imigranci/uchodźcy na obserwowany od jakiegoś czasu w zachodniej Europie, w tym najbardziej w Niemczech, gwałtowny wzrost chorób zakaźnych, o których istnieniu dawno już zapomnieliśmy...
Najnowszy raport opublikowany przez naukowców z Robert Koch Institute pokazuje, jaki wpływ mają imigranci/uchodźcy na obserwowany od jakiegoś czasu w zachodniej Europie, w tym najbardziej w Niemczech, gwałtowny wzrost chorób zakaźnych, o których istnieniu dawno już zapomnieliśmy.
Roczny Raport Epidemiologii Chorób Zakaźnych ujawnił, że od roku 2015 u naszych zachodnich sąsiadów gwałtownie wzrosła liczba zachorowań na epidemiczne zapalenie spojówek, ospę wietrzną, cholerę, kryptosporydiozę, dengę i bąblowicę.
Odnotowano też wyraźnie zwiększoną liczbę zakażeń hantawirusowych, infekcyjnych zapaleń wątroby, zatruć jadem kiełbasianym, gorączek krwotocznych i dużo częstsze występowanie enterokrwotocznego szczepu Escherichia coli oraz bakterii Haemophilus influenzae. Ale to nie wszystko.
Imigranci ekonomiczny z groźnymi chorobami. Fot. Pexels.
Naukowcy alarmują, że obserwowany jest też wzrost zachorowań na giardiozę, HIV/AIDS, gruźlicę, trąd, dur epidemiczny, odrę, menigokokowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie mózgu, nagminne zapalenie przyusznic, dur rzekomy, różyczkę, dyzenterię, kiłę, toksoplazmozę, włośnicę, gruźlicę, tularemię, tyfus i krztusiec.
Niemieccy lekarze skarżą się, że w ich placówkach pojawiają się osoby z chorobami niespotykanymi w Niemczech od przynajmniej 20 lat. Niestety, imigranci ekonomiczni przywożą ze sobą do krajów europejskich nie tylko groźne choroby, ale również nie dbają o codzienną higienę osobistą. Przez okres wakacyjny w niemieckich i francuskich metropoliach wielokrotnie zamykano największe i najbardziej słynne kąpieliska ze względu przekroczenia w wodzie stężenia bakterii kałowych.
Źródło: / Fot. Pexels