Jak zniszczyć samolot za ćwierć miliarda dolarów

Northrop Grumman E-8 Joint STARS - tak brzmi pełna nazwa największego samolotu szpiegowskiego będącego na wyposażeniu amerykańskiej armii. Jest to ultranowoczesne, latające centrum dowodzenia i rozpoznania terenu wroga, którego koszt liczy się na 250 milionów dolarów. Zniszczyć je można jednak bardzo łatwo w ciągu zaledwie kilku sekund. Przez nieuwagę.

Northrop Grumman E-8 Joint STARS - tak brzmi pełna nazwa największego samolotu szpiegowskiego będącego na wyposażeniu amerykańskiej armii. Jest to ultranowoczesne, latające centrum dowodzenia i rozpoznania terenu wroga, którego koszt liczy się na 250 milionów dolarów. Zniszczyć je można jednak bardzo łatwo w ciągu zaledwie kilku sekund. Przez nieuwagę.

Northrop Grumman E-8 Joint STARS - tak brzmi pełna nazwa największego samolotu szpiegowskiego będącego na wyposażeniu amerykańskiej armii. Jest to ultranowoczesne, latające centrum dowodzenia i rozpoznania terenu wroga, którego koszt liczy się na 250 milionów dolarów. Zniszczyć je można jednak bardzo łatwo w ciągu zaledwie kilku sekund. Przez nieuwagę.

W sieci pojawił się właśnie , które miało miejsce 13 marca 2009 roku, kiedy stacjonujący w Katarze samolot tego typu dokonywał tankowania w powietrzu z latającej cysterny KC-135.

Podczas tego manewru, który zdawałoby się szedł zgodnie z planem, załoga usłyszała nagle głośny huk w środkowej strefie maszyny. Okazało się, że doszło do uszkodzenia poszycia skrzydła i jednego z głównych zbiorników z paliwem, z którego zaczęło ono gwałtownie wyciekać.

Reklama

Piloci błyskawicznie sprowadzili maszynę do bazy. Na miejscu mechanicy wyliczyli zniszczenia w maszynie na 25 milionów dolarów. Zastanawiacie się pewnie co było powodem awarii?

Otóż jeden z mechaników dokonujących wcześniej inspekcji zostawił nieopatrznie zwykłą wtyczkę w jednym z zaworów zbiornika paliwa.

Co gorsza w ostatnim czasie szef sił powietrznych USA składając raport przed Kongresem zdradził, że jedna z platform JSTARS uległa uszkodzeniu, którego naprawienie wykracza poza ekonomię. Mowa tu oczywiście o naszym felernym samolocie.

Okazuje się więc, że jedna zwykła, mała wtyczka zostawiona w miejscu gdzie nie powinna się znajdować była w stanie zniszczyć samolot wart ćwierć miliarda dolarów. Jeśli był to akt sabotażu - trzeba przyznać - niezwykle udany.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama