Jednośladowy bolid

Znany z Formuły 1 McLaren oraz znany producent rowerów Specialized połączyli swe siły, aby przenieść doświadczenia z torów wyścigowych do... roweru. Oto efekt - jednośladowy bolid o nazwie Venge.

Znany z Formuły 1 McLaren oraz znany producent rowerów Specialized połączyli swe siły, aby przenieść doświadczenia z torów wyścigowych do... roweru. Oto efekt - jednośladowy bolid o nazwie Venge.

Znany z Formuły 1 McLaren oraz znany producent rowerów Specialized połączyli swe siły, aby przenieść doświadczenia z torów wyścigowych do... roweru. Oto efekt - jednośladowy bolid o nazwie Venge.

Rower jest efektem 2 lat współpracy producentów. Venge jest określany jako najlżejszy, najszybszy i najbardziej aerodynamiczny rower na rynku. To wszystko dzięki niewielkiej wadze - rama waży mniej niż kilogram (moduł waży nieco ponad 2 kg, natomiast cały rower 6.8 kg [dzięki Piotr!]) - lżejsza już być nie może ze względu na przepisy obowiązujące w wyścigach, oraz aerodynamikę przeniesioną wprost z bolidu F1.

Reklama

Prawie wszystkie elementy roweru wykonane są z włókna węglowego - to efekt pracy Specialized - stworzyli oni ramę Venge już w 2009 roku, lecz Międzynarodowa Unia Kolarska (Union Cycliste Internationale) odrzuciła projekt. Dlatego Specialized musiało zawrócić rower do tunelu aerodynamicznego, aby wprowadzić poprawki. Wtedy do akcji wkroczył McLaren.

Firma ta, która odpowiada za pierwszy w historii bolid F1 z nadwoziem z włókna szklanego - MP4/1 z 1981 roku - była w stanie poprawić osiągi roweru o 10-15 procent, co jest sytuacją niespotykaną dotychczas w kolarskim świecie.

Obecnie rower czeka na potwierdzenie swoich możliwości w wyścigach.

Venge jest dostępne w dwóch wersjach - jedna, podstawowa od Specialized kosztuje 9100 dolarów, natomiast wersja przygotowana we współpracy z McLarenem - 15 tysięcy $. Czy warto? Zawodowy kolarz Mark Cavendish twierdzi, że zakochał się w rowerze od pierwszej jazdy. Cóż, biorąc pod uwagę, że wygrywał on prestiżowy wyścig Mediolan-San Remo, czy też poszczególne etapy Tour de France zakładamy, że wie co mówi.

Źródła: , ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy