Katastrofa na wyścigu autonomicznych bolidów

Pojazdy autonomiczne to niewątpliwie przyszłość motoryzacji, jednak chociaż technologie te są coraz bardziej zaawansowane, i lepiej radzą sobie na miejskich drogach niż żywi kierowcy, to czasem jednak może dojść do całkiem nieoczekiwanej katastrofy...

Pojazdy autonomiczne to niewątpliwie przyszłość motoryzacji, jednak chociaż technologie te są coraz bardziej zaawansowane, i lepiej radzą sobie na miejskich drogach niż żywi kierowcy, to czasem jednak może dojść do całkiem nieoczekiwanej katastrofy...

Pojazdy autonomiczne to niewątpliwie przyszłość motoryzacji, jednak chociaż technologie te są coraz bardziej zaawansowane, i lepiej radzą sobie na miejskich drogach niż żywi kierowcy, to czasem jednak może dojść do całkiem nieoczekiwanej katastrofy.

Kilka dni temu w argentyńskim Buenos Aires miał miejsce pierwszy wyścig autonomicznych pojazdów na torze wyścigowym. Wydarzenie ePrix Formuły E zorganizowane zostało przez firmę Roborace.

Niestety, wyścig nie przebiegł po myśli organizatorów, gdyż w pewnym momencie zmagań, jeden z pojazdów (DevBot 2) przy prędkości blisko 190 km/h za ostro wszedł w zakręt i doszło do katastrofy.

Reklama

Na szczęście nikomu nic się nie stało, a to przecież zasługa autonomicznych pojazdów, które prowadzą się same. Najróżniejsze problemy miały prawie wszystkie startujące zespoły, więc niewiele aut dojechało do mety.

Inżynierowie z firmy Roborace już zapowiadają, że wypadek nie zniechęci ich do kontynuowania opracowywania technologii autonomicznych i organizowania wyścigów je testujących.

Tak naprawdę ta wiadomość cieszy, bo podobnie jak w przypadku np. wyścigów 24-godzinnych w Le Mans, takie zawody w idealny sposób testują ludzi, technologie, oprogramowanie i sprzęt.

Dzięki temu później do cywilnych pojazdów wielu producentów trafiają znacznie lepsze podzespoły, które wpływają na niezawodność pojazdów i nasze bezpieczeństwo.

Źródło:  / Fot. Autoblogcomar

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy