Kimi Räikkönen zastąpi Kubicę w F1

Ostatnie przepychanki między szefostwem zespołu Lotus Renault, a menadżerem Roberta Kubicy nie wróżyły niczego dobrego. Mimo deklaracji ze strony polskiego kierowcy, o gotowości powrotu za stery bolidu w nowym sezonie, angielsko-francuski zespół postanowił skorzystać z usług utytułowanego Fina Kimiego Räikkönena.

Ostatnie przepychanki między szefostwem zespołu Lotus Renault, a menadżerem Roberta Kubicy nie wróżyły niczego dobrego. Mimo deklaracji ze strony polskiego kierowcy, o gotowości powrotu za stery bolidu w nowym sezonie, angielsko-francuski zespół postanowił skorzystać z usług utytułowanego Fina Kimiego Räikkönena.

Kimi Räikkönen mimo dwuletniego rozstania z Formułą 1 wciąż pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych kierowców świata. Jego przygoda z F1 trwała w latach 2001-2009 i w tym czasie współpracował z zespołami Sauber, McLaren i Ferrari, a na swoim koncie zgromadził 18 zwycięstw, oraz mistrzostwo świata zdobyte w roku 2007. Po rozstaniu z Ferrari, w którym zastąpił go Fernando Alonso, Räikkönen bez większych sukcesów próbował swoich sił w rajdach samochodowych.

Niepowodzenia na szutrach sprawiły, że Fin coraz częściej zaczął szukać szansy powrotu do bolidu Formuły 1, a ta pojawiła się kiedy Robert Kubica potwierdził, że jego stan zdrowia pozwoli wrócić mu do najszybszej klasy wyścigów samochodowych dopiero w trakcie sezonu, a nie w chwili jego rozpoczęcia.

32 letni kierowca podpisał dwuletni kontrakt z zespołem, który od roku 2012 zostanie przemianowany z Lotus Renault GP na Lotus. Nie wiadomo na jaką kwotę opiewa umowa, ale biorąc pod uwagę wcześniejsze rozmowy z zespołem Williams, gdzie Räikkönen życzył sobie 12 milionów Euro, można przypuszczać, że jest ona zbliżona.

Co taka decyzja oznacza dla Roberta Kubicy, który formalnie wciąż pozostaje kierowcą Lotus Renault? czy nasz rodzynek w F1 powinien szukać nowego zespołu czy spróbować swoich sił w nowym sezonie pod sztandarem Lotusa? Czy kontrakt z Räikkönenem podobnie jak Nickiem Heidfeldem nie okaże się niewypałem? Na wasze opinie czekamy w komentarzach.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas