Kobiety i dzieci przodem - raczej nie

Zawsze gdy oglądamy filmy o katastrofach statków to załoga i męska część pasażerów zachowuje się honorowo - puszczając kobiety i dzieci przodem, a kapitan opuszcza pokład ostatni. Teraz przeprowadzono analizę danych z prawdziwych katastrof statków i okazało się, że to wszystko bujda. W obliczu prawdziwego zagrożenia każdy najpierw ratuje swoją skórę, a orkiestra wcale nie gra do końca.

Zawsze gdy oglądamy filmy o katastrofach statków to załoga i męska część pasażerów zachowuje się honorowo - puszczając kobiety i dzieci przodem, a kapitan opuszcza pokład ostatni. Teraz przeprowadzono analizę danych z prawdziwych katastrof statków i okazało się, że to wszystko bujda. W obliczu prawdziwego zagrożenia każdy najpierw ratuje swoją skórę, a orkiestra wcale nie gra do końca.

Zawsze gdy oglądamy filmy o katastrofach statków to załoga i męska część pasażerów zachowuje się honorowo - puszczając kobiety i dzieci przodem, a kapitan opuszcza pokład ostatni. Teraz przeprowadzono analizę danych z prawdziwych katastrof statków i okazało się, że to wszystko bujda. W obliczu prawdziwego zagrożenia każdy najpierw ratuje swoją skórę, a orkiestra wcale nie gra do końca.

Sprawdzono statystyki z 16 morskich katastrof, które miały miejsce w latach 1852-2011. Według oficjalnych raportów szeregowi członkowie załogi mają największą szansę na przeżycie takiej katastrofy, za nimi plasują się kapitanowie i męska część pasażerów. Kobiety i dzieci mają najmniejsze szanse na opuszczenie statku z życiem.

Reklama

Wyjątkiem był tu znany doskonale z filmów RMS Titanic - gdzie przeżywalność kobiet i dzieci była 3-krotnie wyższa niż we wszystkich innych, podobnych zdarzeniach. Naukowcy uważają, że stało się tak tylko i wyłącznie dlatego, że kapitan wydał taki rozkaz i kazał oficerom strzelać do wszystkich mężczyzn, którzy się nie podporządkują.

Na Titanicu z 712 uratowanych osób 70% stanowiły kobiety i dzieci.

Ogółem średnio 60% członków załogi przeżywa katastrofy statków, a w 16 badanych przypadkach, w 9 przeżyli kapitanowie. Dzieje się tak dlatego, że są oni lepiej przygotowani na takie zdarzenia i jest o wiele większa szansa, że potrafią bardzo dobrze pływać.

Dla porównania - jeśli chodzi o pasażerów płci męskiej to zaledwie 35% było w stanie przetrwać katastrofę - lecz kobiet było jeszcze mniej - 18%. Niezależnie od tego jak szybko tonął statek - kobiety radziły sobie gorzej od mężczyzn, jednak zauważono wyraźnie, że po I Wojnie Światowej coraz więcej z nich było w stanie sobie poradzić - co wiązane jest z uzyskaniem wyższego statusu społecznego i większej niezależności.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama