Kolejna zadyma w Rumunii

Co jakiś czas na rumuńskich boiskach dochodzi do mniejszych lub większych ekscesów pomiędzy zawodnikami a kibicami. Jednak lokalne media wciąż nie mogą wyjść z podziwu po wyczynie jednego z sympatyków Petrolulu, który przekroczył chyba wszystkie (nawet jak na tamte strony) granice przy tego typu zjawiskach.

Co jakiś czas na rumuńskich boiskach dochodzi do mniejszych lub większych ekscesów pomiędzy zawodnikami a kibicami. Jednak lokalne media wciąż nie mogą wyjść z podziwu po wyczynie jednego z sympatyków Petrolulu, który przekroczył chyba wszystkie (nawet jak na tamte strony) granice przy tego typu zjawiskach.

Pod koniec pierwszej połowy meczu Petrolul Ploieşti - Steaua Bukareszt drużyna przyjezdnych prowadziła już w stosunku 0:2. Goście właśnie stali przed szansą zdobycia jeszcze jednego gola z rzutu karnego, gdy wtedy na murawie pojawił się jeden bardzo agresywny fan Petrolulu. Pseudokibic zmierzał w stronę felernego pola karnego i uderzył znajdującego się po drodze obrońcę Steauy. 30-letni Galamaz nie zauważył w porę nabiegającego chuligana i został przez niego uderzony w tył głowy. Cios choć nie sprawiał wrażenia silnego zdołał złamać kość policzkową piłkarza, który nabawił się przez to również problemów ze słuchem.

Niezrażony niczym pseudokibic biegł dalej w stronę pola karnego, gdzie spotkał się równie agresywną odpowiedzią ze strony piłkarzy Steauy, którzy dosłownie skopali agresora. Sędzia nie namyślając się zbyt długo przerwał całe spotkanie i ukarał dwóch piłkarzy Steauy (Martinovic i Stanca) czerwonymi kartonikami.

Później arbiter zdecydował się na wznowienie meczu, który i tak musiał skończyć się przed czasem za sprawą reszty lokalnych fanów, którzy obrzucili rezerwowego bramkarza Steauy Tătăruşanu racami, przyprawiając go o liczne rany oparzeniowe.

Ostatecznie władze rumuńskiej ligi przyznały Steaule walkower.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas