Kolejne ślady dziewiątej planety
Tajemnicza dziewiąta (lub dziesiąta, jeśli nie pogodziliście się jeszcze z losem Plutona) planeta Układu Słonecznego, czasem nazywana Nibiru, która ukrywać się ma gdzieś w jego dalekich rubieżach, od lat pobudza naszą wyobraźnię, którą co jakiś czas podsycają naukowe doniesienia potwierdzające możliwość jej istnienia. A najnowsze bazują na obserwacji orbit obiektów z Pasa Kuipera.
Tajemnicza dziewiąta (lub dziesiąta, jeśli nie pogodziliście się jeszcze z losem Plutona) planeta Układu Słonecznego, czasem nazywana Nibiru, która ukrywać się ma gdzieś w jego dalekich rubieżach, od lat pobudza naszą wyobraźnię, którą co jakiś czas podsycają naukowe doniesienia potwierdzające możliwość jej istnienia. A najnowsze bazują na obserwacji orbit obiektów z Pasa Kuipera.
Astronomowie z Uniwersytetu Arizony przyjrzeli się ostatnio jak poruszają się widoczne obiekty z Pasa Kuipera - znajdującego się za orbitą Neptuna obszarem, do którego dociera niewiele światła słonecznego, i który wypełniony jest większymi i mniejszymi zmrożonymi skałami (wiemy o około 70 tysiącach obiektów przekraczających średnicą 100 kilometrów).
Obiekty te, a właściwie ich zachowanie, mogą nieść bardzo ciekawe informacje i tym właśnie kierowali się amerykańscy badacze kierując na nie swój wzrok - analizując ruch tych obiektów można bowiem dojrzeć wpływ grawitacyjny obiektów, których nie jesteśmy w stanie bezpośrednio dostrzec.
I coś takiego udało się dostrzec - orbity obiektów z Pasa Kuipera zdają się być zaburzone przez grawitację jakiegoś niewidocznego dla nas, lecz całkiem sporego, masywnego ciała niebieskiego - ciała, które może być poszukiwaną od lat dziewiątą/dziesiątą planetą, która zdaje się mieć masę zbliżoną do Marsa.
Istnienie takiej planety na rubieżach Układu Słonecznego można wyjaśnić z pomocą istniejących modeli - mogła ona zostać wyrzucona tam na przykład przez Neptuna, ale są i głosy sceptyczne - niektórzy naukowcy zwracają uwagę na to, że tak duży obiekt znajdujący się w Pasie Kuipera powinniśmy dostrzec.
Zatem po raz kolejny mamy mały, niebezpośredni, łatwy do podważenia dowód, trzeba zatem szukać dalej.
Źródło: , Zdj.: PD