Kolejne trzęsienie ziemi i tsunami koło Fukushimy

Japonia może mówić o prawdziwym pechu. Nie udało się jeszcze posprzątać do końca po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi i tsunami, które uszkodziło elektrownię atomową Fukushima Daiichi. Teraz w jej bezpośrednim sąsiedztwie znowu doszło do trzęsienia ziemi o sile 7.3 stopnia w skali Richtera. Trwa ewakuacja i oczekiwanie na falę tsunami.

Japonia może mówić o prawdziwym pechu. Nie udało się jeszcze posprzątać do końca po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi i tsunami, które uszkodziło elektrownię atomową Fukushima Daiichi. Teraz w jej bezpośrednim sąsiedztwie znowu doszło do trzęsienia ziemi o sile 7.3 stopnia w skali Richtera. Trwa ewakuacja i oczekiwanie na falę tsunami.

Japonia może mówić o prawdziwym pechu. Nie udało się jeszcze posprzątać do końca po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi i tsunami, które uszkodziło elektrownię atomową Fukushima Daiichi. Teraz w jej bezpośrednim sąsiedztwie znowu doszło do trzęsienia ziemi o sile 7.3 stopnia w skali Richtera. Trwa ewakuacja i oczekiwanie na falę tsunami.

Zeszłoroczne trzęsienie miało 9 stopni w skali Richtera, a więc było sporo silniejsze od tego dzisiejszego. Dużo mniejsza ma być także fala tsunami - ma ona mieć około metra wysokości. Najgorsze jest to, że znowu epicentrum wstrząsów znajduje się u północno-wschodniego wybrzeża Japonii - w bezpośredniej odległości od zniszczonej elektrowni w Fukushimie.

Reklama

Pracownicy elektrowni Fukushima Daiichi oraz Daini zostali ewakuowani, a zarządca elektrowni - firma Tepco - mówi, że samo trzęsienie nie wyrządziło większych szkód.

Metrowej wysokości fala dotarła już do prefektury Miyagi, która znalazła się w centrum zniszczenia w zeszłym roku. Wstrzymany został ruch pociągów, zamknięte zostało także lotnisko Sendai. Lotnisko Narita niedaleko Tokio wznowiło już pracę, a w samej stolicy Japonii zarejestrowano wstrząsy o sile 4 stopni w skali Richtera.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy