Konsumenci nie chcą Nexusa 7 w wersji 8GB
Tablet Nexus 7 od Google (właściwie produkcji Asusa) jest w swoim przedziale cenowym urządzeniem praktycznie bezkonkurencyjnym. Jest jednak mały haczyk, gdyż Nexus 7 nie posiada slotu na karty rozszerzeń pamięci, a w wersji 8GB oznacza to zaledwie 5.92GB wolnego miejsca na dane dla użytkownika (resztę zajmuje system ze swoimi aplikacjami). Nic więc dziwnego, że to nieco droższa wersja z 16GB wbudowanej pamięci schodzi z wirtualnych półek sklepu Google Play (i innych; model 8GB sprzedawany jest wyłącznie przez Google Play) jak przysłowiowe ciepłe bułeczki, natomiast zainteresowanie modelem 8GB jest niższe niż się spodziewano.
Tablet Nexus 7 od Google (właściwie produkcji Asusa) jest w swoim przedziale cenowym urządzeniem praktycznie bezkonkurencyjnym. Jest jednak mały haczyk, gdyż Nexus 7 nie posiada slotu na karty rozszerzeń pamięci, a w wersji 8GB oznacza to zaledwie 5.92GB wolnego miejsca na dane dla użytkownika (resztę zajmuje system ze swoimi aplikacjami). Nic więc dziwnego, że to nieco droższa wersja z 16GB wbudowanej pamięci schodzi z wirtualnych półek sklepu Google Play (i innych; model 8GB sprzedawany jest wyłącznie przez Google Play) jak przysłowiowe ciepłe bułeczki, natomiast zainteresowanie modelem 8GB jest niższe niż się spodziewano.
W efekcie zamówienia na model o większej pojemności zostały chwilowo wstrzymane, podczas gdy wersję z 8GB pamięci można zamówić bez problemu (oczywiście mowa tu cały czas o krajach gdzie w ogóle Nexus 7 jest dostępny). Oznacza to spadek sprzedaży niemal do zera - użytkownicy wolą poczekać aż wersja z 16GB pamięci będzie dostępna zamiast kupować tę z 8.
Dla Google to z jednej strony złe wieści (sprzedaż stanęła, a nie wiadomo kiedy Asus dostarczy kolejną partię tabletów z większą ilością pamięci), a z drugiej dobre - gdyż model 16GB generuje po prostu większy zysk (koszt produkcji to 159$ dla modelu 8GB, podczas gdy w sklepach kosztuje on 199$; model 16GB w produkcji pewnie jest tylko nieznacznie droższy [166$] podczas gdy jego cena dla konsumentów to 249$).
Widać zatem, że mimo usilnych prób przekonania nas o wyższości chmury - użytkownicy nadal wolą trzymać dane lokalnie.