Koreański satelita wymyka się spod kontroli

Korea Północna wystrzeliła wczoraj rakietę Unha-3, która wbrew obawom środowiska międzynarodowego, faktycznie wyniosła na orbitę sztucznego satelitę - co potwierdziło amerykańskie Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD). Teraz satelita ten wymyka się spod kontroli.

Korea Północna wystrzeliła wczoraj rakietę Unha-3, która wbrew obawom środowiska międzynarodowego, faktycznie wyniosła na orbitę sztucznego satelitę - co potwierdziło amerykańskie Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD). Teraz satelita ten wymyka się spod kontroli.

, która wbrew obawom środowiska międzynarodowego, faktycznie wyniosła na orbitę sztucznego satelitę - co potwierdziło amerykańskie Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD). Teraz satelita ten wymyka się spod kontroli.

Te wszystkie informacje pochodzą od amerykańskich władz, które z kolei swoje informacje biorą od NORAD-u. Według nich Koreańczycy faktycznie wystrzelili jakiegoś rodzaju statek kosmiczny lecz nieznane jest jego przeznaczenie.

Według oficjalnych informacji Phenianu jest to satelita meteorologiczny, który miał zostać umiejscowiony na orbicie okołobiegunowej.

Reklama

Amerykanie jednak uważają, że była to mocno zawoalowana próba trójstopniowej rakiety balistycznej, która mogłaby donieść ładunki atomowe do niemal dowolnego miejsca na Ziemi.

Pierwszy stopień rakiety Unha-3 spadł do Morza Żółtego pomiędzy Chinami, a półwyspem Koreańskim, natomiast drugi do Morza Filipińskiego pomiędzy Filipinami, a Japonią.

Wiele państw potępiło Koreę za wystrzelenie rakiety - a od tego pomysłu próbował nawet ich odciągnąć jedyny sojusznik - Chiny.

W całej sprawie może jednak w dużej mierze chodzić o politykę wewnętrzną kraju, gdyż młody Kim Dzong Un cały czas próbuje umocnić swoją pozycję - która z każdej strony zagrożona jest przez partyjnych watażków, którzy uważają, że im "tron" się bardziej należy niż młodzianowi, który pojawił się praktycznie znikąd.

Wymknięcie się satelity spod kontroli stanowi teraz wielkie zagrożenie dla innych obiektów umieszczonych na orbicie. Każda kolizja w przestrzeni kosmicznej może doprowadzić tak naprawdę do reakcji łańcuchowej, gdyż chmura śmieci powstała w jej wyniku może zderzać się z dalszymi obiektami i może stanowić zagrożenie dla astronautów przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy