Kosmici istnieją, ale daleko od nas

Statystyka jest bezlitosna - w gigantycznym, rozrośniętym do granic możliwości naszej wyobraźni wszechświecie po prostu musi gdzieś istnieć życie - problem jednak w tym, że raczej nie uda nam się z nim skontaktować. Tak przynajmniej wynika z najnowszych obliczeń astrobiologa Amriego Wandela z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.

Statystyka jest bezlitosna - w gigantycznym, rozrośniętym do granic możliwości naszej wyobraźni wszechświecie po prostu musi gdzieś istnieć życie - problem jednak w tym, że raczej nie uda nam się z nim skontaktować. Tak przynajmniej wynika z najnowszych obliczeń astrobiologa Amriego Wandela z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.

Wandel rozwinął słynne równanie Drake'a, na podstawie którego mamy szansę wyliczenia ile obcych cywilizacji istnieje we wszechświecie, o najnowsze dane zebrane przez Teleskop Kosmiczny Kepler. I według niego, choć w samej naszej galaktyce - Drodze Mlecznej - powinny istnieć miliardy planet zdolnych do wspierania życia, to szanse, że życie istnieje w naszym bezpośrednim sąsiedztwie jest dużo mniejsza.

Jego obliczenia wskazują, że mimo tego, w odległości 10 do 100 lat świetlnych od Ziemi powinno istnieć życie, jednak gdy postawimy dodatkowy warunek - że musi być to życie zaawansowane, inteligentne, to odległość ta zwiększa się do tysięcy lat świetlnych - a jeśli potencjalni kosmici nie są bardziej zaawansowani od nas to nawet komunikacja na takim dystansie jest praktycznie niemożliwa.

Cóż - aby zatem znaleźć inteligentnych obcych będziemy musieli jeszcze sporo poczekać aż będzie to w ogóle technicznie możliwe. No albo możemy liczyć na to, że będą oni dużo bardziej zaawansowani od nas i to oni nawiążą kontakt, choć nie wiemy czy ten scenariusz jest zbyt optymistyczny.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas