Kosmiczna turystyka od szefa Amazona możliwa jeszcze w tym roku

Blue Origin, czyli firma prężnie rozwijająca się w amerykańskim sektorze prywatnym przemysłu kosmicznego i należąca do Jeffa Bezosa, szefa Amazonu, nie ma w zwyczaju chwalić się swoimi sukcesami jak np. Elon Musk ze swoim SpaceX. Niemniej to właśnie inżynierowie Bezosa...

Blue Origin, czyli firma prężnie rozwijająca się w amerykańskim sektorze prywatnym przemysłu kosmicznego i należąca do Jeffa Bezosa, szefa Amazonu, nie ma w zwyczaju chwalić się swoimi sukcesami jak np. Elon Musk ze swoim SpaceX. Niemniej to właśnie inżynierowie Bezosa...

Blue Origin, czyli firma prężnie rozwijająca się w amerykańskim sektorze prywatnym przemysłu kosmicznego i należąca do Jeffa Bezosa, szefa Amazonu, nie ma w zwyczaju chwalić się swoimi sukcesami jak np. Elon Musk ze swoim SpaceX. Niemniej to właśnie inżynierowie Bezosa jako pierwsi na świecie pomyślnie wylądowali rakietą, ucierając nosa ludziom ze SpaceX.

W grudniu ubiegłego roku firma przeprowadziła pomyślny test swojej nowej wersji załogowej kapsuły kosmicznej o nazwie Crew Capsule 2.0. To właśnie dzięki niej jeszcze pod koniec bieżącego roku sześciu śmiałków, z zasobnym portfelem, będzie mogło stać się kosmicznymi podróżnikami, polecieć w kosmos i zobaczyć przez okno rozpościerające się zapierające dech widoki.

Reklama

Póki co, zaszczytu odbycia lotu na granicę kosmosu, na niecałe 100 kilometrów ponad powierzchnię Ziemi, dostąpił manekin Luka Skywalkera (na cześć najnowszej odsłony Gwiezdnych Wojen), który był ubrany w przygotowane przez Blue Origin firmowy skafander.

Inżynierowie sprawdzili, czy podróż kapsułą Crew Capsule 2.0 jest bezpieczna i czy żywi podróżnicy przetrwają przeciążenie towarzyszące zarówno startowi rakiety, jak i lądowaniu kapsuły na Ziemi.

Na udostępnionym filmie możecie zobaczyć cały przebieg przyszłych misji turystycznych. Zza wielkich okien kapsuły można zobaczyć zapierające dech w piersi widoki i uświadomić sobie, że Ziemia nie jest płaska.

Pasażerowie do swojej dyspozycji będą mieli niezwykle wygodny fotel, duże okno oraz spory tablet, na którym będą wyświetlane najważniejsze parametry lotu.

Natomiast w środku kapsuły znalazło się miejsce na specjalny silnik ratunkowy. Zostanie on użyty, aby bezpiecznie sprowadzić kosmicznych turystów na powierzchnię ziemi, gdyby w trakcie misji coś poszło nie tak.

Jeff Bezos planuje rozpoczęcie podróży pod koniec tego roku i na początku przyszłego. Chociaż nie podano jeszcze, ile Blue Origin zażyczy sobie za bilet, to spodziewana jest kwota pomiędzy 100 a 200 tysięcy dolarów.

Ostatni test kapsuły odbył się 12 grudnia w o 17:59 czasu polskiego w Teksasie. Crew Capsule 2.0 została wyniesiona na wysokość nieco ponad 98 kilometrów, na szczycie rakiety New Shepard, a później sama opadła na ziemię z pomocą spadochronów. W momencie zderzenia z powierzchnią, kapsuła opadała z prędkością zaledwie 1,6 km/h. Cały test trwał 10 minut i 6 sekund. Co ciekawe, rakieta została w pełni odzyskana, gdyż sama wylądowała na ziemi, podobnie, jak robią to rakiety SpaceX.

Firma Blue Origin planuje przeprowadzić w tym roku jeszcze kilka testowych lotów, i jeśli przebiegną tak dobrze jak ten ostatni, a wszystko na to się zapowiada, to przyszły rok zapisze się na kartach historii przemysłu kosmicznego jako początek ery kosmicznej turystyki z prawdziwego zdarzenia.

Źródło: GeekWeek.pl//Twitter / Fot. Blue Origin

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy