Kostka MOCY
Wielu ludzi rozpoczyna przygodę z bieganiem aby zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Często towarzyszy temu skrzętne liczenie kalorii i rozważne porcjowanie wszelakich smakołyków. Też przez to przechodziłem i był to dla mnie bardzo męczący okres. Szczęśliwe przetrwałem i los się do mnie uśmiechnął.
Wielu ludzi rozpoczyna przygodę z bieganiem aby zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Często towarzyszy temu skrzętne liczenie kalorii i rozważne porcjowanie wszelakich smakołyków. Też przez to przechodziłem i był to dla mnie bardzo męczący okres. Szczęśliwe przetrwałem i los się do mnie uśmiechnął.
Kiedy z odchudzającego truchtania przechodzi się na nieco bardziej poważne trenowanie, odpowiednie dostarczanie energii to podstawa. Problemem staje się szybkie i efektywne wchłonięcie odpowiedniej ilości węglowodanów oraz kalorii.
Do niedawna nie stosowałam żadnych „specjalistycznych" odżywek. Kiedy jednak objętość treningowa wzrosła do ok 100km tygodniowo + ćwiczenia siłowe, a praca często nie pozwala na spokojne przygotowanie i spożycie posiłku stwierdziłem, że pora się rozejrzeć za jakimś rozwiązaniem. Po spróbowaniu kilku różnych batonów/ciastek energetycznych ostatecznie postanowiłem wkomponować do swojej diety ciastka o dumnej nazwie ENERGY CAKE. Jest ona o tyle słuszna, że to „ciacho" jest jednym z największych na jakie natrafiłem i od razu przypadło ono do mego łakomego gustu. W kostce ważącej 145 gram zamkniętych jest aż 600 kalorii, które doceni każdy biegacz.
Ograniczałem się do maksymalnie 4-5 ciastek tygodniowo choć przyznam, że nie było łatwo. Smakują wyśmienicie! Nie jest to „owies", który trzeba mozolnie i bez radości przeżuwać tak jak w przypadku kilku konkurencyjnych produktów, a prawdziwa uczta smaku. Spróbowałem aż sześciu różnych wariacji smakowych (od białej czekolady po wiśnie z kokosem) i choć niektóre były dla mnie zbyt słodkie, to bez problemów znalazłem 2 smaki, które akurat mi najbardziej odpowiadają.
Jadłem Energy Cake przed treningami dłuższymi niż 20 km lub przed zawodami. Przez przynajmniej 2 godziny głód odchodził w zapomnienie a ja miałem wystarczająco dużo energii bez nieprzyjemnego uczucia obciążenia żołądka. Czasami ciastka ratowały mi też życie kiedy od rana nie było czasu na normalny posiłek. Jest to zdecydowanie lepszy pomysł niż zamawianie pizzy czy uleganie fast foodom. O ile nic nie zastąpi normalnego zdrowego posiłku, to w sytuacjach awaryjnych Energy Cake sprawdzają się wyśmienicie.
Nie polecam ich jednak do zabierania ze sobą na wycieczki biegowe. Gabarytowo są niezbyt praktyczne, a jeżeli nie mamy ze sobą odrobiny wody do popicia, to mogą nas nieco „skleić". Jeżeli jednak mamy plecak biegowy, gdzie to podręczne źródło mocy nie będzie przeszkadzać problem się rozwiązuje.
Za cenę 6 PLN otrzymujemy naprawdę porządny produkt. Pod względem smakowym jak i wydajnościowym jestem z nich bardzo zadowolony i szczerze polecam je wszystkim potrzebującym dodatkowej energii przy wzmożonych treningach. Trzeba uważać na to aby jeść je w sytuacjach gdy są nam naprawdę potrzebne, a nie jedynie dla przyjemności - przyznam szczerze, że miewam z tym problemy!