Księżyc dla bogatych
Wiele znaków na niebie i ziemi świadczy o tym, że wkraczamy powoli w erę prywatnego podboju kosmosu. Kolejną tego oznaką jest oferta firmy Space Adventures, która oferuje przelot na Księżyc. Jedynym warunkiem jest tutaj zasobność naszego portfela.
Wiele znaków na niebie i ziemi świadczy o tym, że wkraczamy powoli w erę prywatnego podboju kosmosu. Kolejną tego oznaką jest oferta firmy Space Adventures, która oferuje przelot na Księżyc. Jedynym warunkiem jest tutaj zasobność naszego portfela.
Statek Sojuz, którym przyjdzie podróżować prywatnym lunonautom nie wyląduje jednak na powierzchni naszego naturalnego satelity, lecz przeleci w odległości zaledwie 100 km od niej. Koszt takiej wycieczki to 150 milionów dolarów.
Jeśli myślicie, że cena ta jest wzięta z, nomen omen, kosmosu to się mylicie - jednego chętnego już udało się znaleźć. Jeśli teraz uda odnaleźć się drugą osobę chętną wyruszyć na Księżyc (trzecie miejsce w statku ma zajmować rosyjski dowódca) - misja powinna wystartować w okresie od 3 do 5 lat.
Całość podróży ma wyglądać tak, że statek Sojuz zostanie wystrzelony z powierzchni Ziemi, na niskiej orbicie spotka się z bezzałogową rakietą, która posłuży jako koń zaprzęgowy w dalszej części wyprawy (lub przed spotkaniem z rakietą zadokuje jeszcze na chwilę do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej). Ciągnięty przez nią Sojuz okrąży Księżyc po jego ciemnej stronie, po czym wyruszy z powrotem w kierunku Ziemi.
Firma Space Adventures nie jest jakimś krzakiem, który powstał tylko po to, aby wyciągnąć od nas pieniądze. Wcześniej wysłała już ona bowiem (i sprowadziła na Ziemię) siedmiu kosmicznych turystów na Międzynarodową Stację Kosmiczną.