Ładowanie indukcyjne w autach

Według powszechnej opinii, masowa produkcja samochodów na energię elektryczną to tylko kwestia czasu. Jednak ich temat zawsze łączył się z dość trudnym do obejścia problemem - ładowaniem. Na szczęście pojawił się już pewien pomysł, który może ów problem rozwiązać.

Według powszechnej opinii, masowa produkcja samochodów na energię elektryczną to tylko kwestia czasu. Jednak ich temat zawsze łączył się z dość trudnym do obejścia problemem - ładowaniem. Na szczęście pojawił się już pewien pomysł, który może ów problem rozwiązać.

Według powszechnej opinii, masowa produkcja samochodów na energię elektryczną to tylko kwestia czasu. Jednak ich temat zawsze łączył się z dość trudnym do obejścia problemem - ładowaniem. Na szczęście pojawił się już pewien pomysł, który może ów problem rozwiązać.

Ściślej mówiąc, chodzi o ładowanie indukcyjne. Cały pomysł opiera się na wizji, w której samochód byłby ładowany podczas jazdy, bez konieczności dokonywania w tym celu postojów. Miałoby to być możliwe, dzięki systemowi IPT (Inductive Power Transfer), czyli indukcyjnemu transferowi energii.

Reklama

Plan zakłada utworzenie specjalnych stacji energii, zaczynając ich budowę w miejscach cechujących się największym zapotrzebowaniem, tj. miejsca parkingowe, czy przystanki autobusowe. Szacowany koszt takiej stacji to 2000 dolarów.

Następny etap przewiduje przeniesienie całego systemu już bezpośrednio na drogi, by zminimalizować konieczność korzystania z samych stacji i nie musieć się martwić o poziom energii naszego auta. Konstruktorzy wierzą, że realizacja tego przedsięwzięcia potrwa do 2020 roku...

Czy ten pomysł wypali? Czas pokaże...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy