Lato jak zwykle w formie, czyli świąteczne życzenia od PZPN

Grzegorz Lato przyzwyczaił nas już do tego, że niemal każde swoje oficjalne przemówienie czyta bezpośrednio z kartki. Tak było tuż po wybraniu go na stanowisko prezesa PZPN-u, przy oficjalnych spotach reklamowych związanych z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, czy też podczas uczestnictwa w konferencjach firmowanych przez FIFA albo UEFA. Jeśli więc myśleliście, że pod wpływem świątecznych cudów tym razem pan Lato w końcu postąpi inaczej, to się grubo pomyliliście.

Grzegorz Lato przyzwyczaił nas już do tego, że niemal każde swoje oficjalne przemówienie czyta bezpośrednio z kartki. Tak było tuż po wybraniu go na stanowisko prezesa PZPN-u, przy oficjalnych spotach reklamowych związanych z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, czy też podczas uczestnictwa w konferencjach firmowanych przez FIFA albo UEFA. Jeśli więc myśleliście, że pod wpływem świątecznych cudów tym razem pan Lato w końcu postąpi inaczej, to się grubo pomyliliście.

Grzegorz Lato przyzwyczaił nas już do tego, że niemal każde swoje oficjalne przemówienie czyta bezpośrednio z kartki. Tak było tuż po wybraniu go na stanowisko prezesa PZPN-u, przy oficjalnych spotach reklamowych związanych z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, czy też podczas uczestnictwa w konferencjach firmowanych przez FIFA albo UEFA. Jeśli więc myśleliście, że pod wpływem świątecznych cudów tym razem pan Lato w końcu postąpi inaczej, to się grubo pomyliliście.

Ostatnie tygodnie w PZPN-ie upływały pod znakiem rozpaczliwych prób ratowania twarzy i ocieplania własnego wizerunku. Liczne akcje na rzecz klubów kibica reprezentacji, pojawianie się prezesa na różnych imprezach społecznych, czy w końcu wielkie przywrócenie "orzełka" na koszulkę reprezentacji. Kolejnym punktem w kampanii o nazwie "pokażmy, że PZPN da się lubić" było przedstawienie życzeń prezesa PZPN-u dla kibiców piłki nożnej w Polsce. Tu jednak pan Lato po raz kolejny się nie popisał i ograniczył się jedynie do suchego przeczytania pewnej karteczki przed kamerą, na którą ciężko jest mu w ogóle choćby spojrzeć. Niech liczba 93 "lajków" i 4125 "dislajków" będzie najlepszym komentarzem w tej sprawie.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy