Zbadali uczestników terapii psychodelicznej po 5 latach. Niewiarygodna poprawa
Terapia z psylocybiną to połączenie psychoterapii z podaniem substancji zmieniającej świadomość w kontrolowanych warunkach, która ciągle czeka na zatwierdzenie w większości krajów świata. Dotychczasowe badania wykazały znaczący potencjał w leczeniu depresji (w tym lekoopornej) i zaburzeń lękowych, zwłaszcza w porównaniu z klasycznymi antydepresantami. Do tej pory nie było jasne, jak długo utrzymują się dobroczynne efekty takich sesji. Badacze dotarli tymczasem do pacjentów po 5 latach od ich zakończenia. Nowe dane wykazały, że nawet 2/3 pacjentów pozostaje w remisji, a u większości doszło do długotrwałej poprawy nastroju.

Spis treści:
- Zamiast antydepresantów. Obiecujący sposób leczenia depresji
- Terapia psychodeliczna w Europie. Jak wygląda?
- Polskie badania nad psylocybiną, publikacje i podziemie medyczne
- Zbadali pacjentów z depresją po 5 latach od terapii. Blisko 2/3 w remisji
Zamiast antydepresantów. Obiecujący sposób leczenia depresji
Sposoby leczenia depresji i zaburzeń lękowych (nazywanych też nerwicą) w medycynie zachodniej sprowadzają się najczęściej do dwóch podstawowych terapii, które można ze sobą łączyć. Pierwszą jest psychoterapia, polegająca głównie na rozmowie pacjenta z wykwalifikowanym terapeutą. Prowadzi to do trwałych zmian w sposobach myślenia pacjenta, co przekłada się na zniwelowanie negatywnych objawów, ich ustąpienie lub przynajmniej wypracowanie takich technik, by pacjent był w stanie się z nimi uporać. Terapeuci zachęcają przy tym do wprowadzania realnych zmian w stylu życia, tak aby terapia nie kończyła się na samych rozmowach w gabinecie. Popularne w Polsce są takie nurty, jak terapia poznawczo-behawioralna (CBT) i psychodynamiczna.
Drugą ścieżką jest farmakoterapia. Lekarz psychiatra przypisuje pacjentom środki syntetyczne, takie jak antydepresanty (SSRI, SNRI, SARI lub inne), leki przeciwlękowe stosowane doraźnie bądź inne. Farmaceutyki niwelują objawy depresji i lęku, działając na specyficzne neuroprzekaźniki w mózgu. Nie powodują one jednak wyleczenia schorzenia - za to odpowiada psychoterapia prowadząca do zmian w myśleniu oraz wprowadzenie zmian w życiu pacjenta, wliczając w to sen, odżywianie, suplementację, stosowanie technik relaksacji, aktywność fizyczną i nie tylko. O ile leki wykazują dużą skuteczność w stawianiu pacjentów na nogi i umożliwianiu im funkcjonowania w świecie, o tyle mogą także wywoływać skutki uboczne i nie docierają do sedna problemu. Powstają co prawda nowe generacje antydepresantów o mniejszej ilości działań niepożądanych, niemniej jednak nie docierają one do źródła depresji i lęków. Mogą one leczyć, ale nie potrafią wyleczyć.
Alternatywą, o której coraz częściej się mówi, stanowią psychodeliki - głównie psylocybina. Wykorzystywana była ona od setek lub nawet tysięcy lat (jeśli wierzyć niektórym dowodom archeologicznym takim jak malunki naskalne) przez rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej. Substancja zawarta jest naturalnie w "magicznych grzybkach" rosnących dziko m.in. w Meksyku, ale także w Europie. Zarówno w Meksyku, jak i w dżungli amazońskiej rośliny oraz grzyby halucynogenne (tzw. enteogeny) wykorzystywane do leczenia na modłę "szamańską", w kontekście rytualno-medycznym, niemniej jednak tamtejsi uzdrowiciele ludowi nie używają tej nazwy. Częściej tytułowani są "curanderos".
Terapia psychodeliczna w Europie. Jak wygląda?
Gdy w połowie XX wieku psylocybina przywędrowała do Europy, o czym szerzej pisaliśmy w poprzednim artykule, zaczęła ona być badana właśnie w kontekście leczenia zaburzeń psychiatrycznych. W latach 60. i 70. na największych zachodnich uniwersytetach prowadzono liczne badania, które jednak wskutek zmian politycznych zostały przerwane, gdy rzeczoną substancję zdelegalizowano i uznano za nieposiadającą zastosowań leczniczych. Dziesiątki badań temu zaprzeczają.
Przez kolejne dekady badania prowadzono w podziemiu, a od początków XXI wieku - znów oficjalnie, lecz po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia na użycie kontrolowanych substancji. Pilotażowe terapie prowadzone są na modłę zachodnią, zgodnie ze współczesnymi wytycznymi dla psychoterapii. Nie wygląda to już jak podczas badań pół wieku temu, gdy pacjentów faszerowano substancjami w zimnych, szpitalnych pomieszczeniach, a ludzie w białych kitlach zadawali im pytania i zapisywali odpowiedzi. Mało kto myślał wtedy, jak bardzo otoczenie wpływa na przebieg takiej sesji.
Terapia psychodeliczna w kontekście medycyny zachodniej to połączenie psychoterapii z podaniem substancji w kontrolowanych warunkach. Może to być pojedyncza sesja lub wiele sesji na przestrzeni kilku tygodni albo miesięcy. Pacjent po przyjęciu dawki najczęściej kładzie się ze słuchawkami i opaską na oczach, przykrywa kocem i pozostaje tak przez kilka godzin, a doświadczony terapeuta jest cały czas w pobliżu. Pacjent jest zachęcany, by całkowicie poddał się doświadczeniu, które zaczyna rozgrywać się w umyśle, gdy środek zaczyna działać. Mogą wystąpić przeróżne wizje i wglądy dotyczące sytuacji emocjonalnych i nie tylko. Rozwiązania problemów mogą jak gdyby nadejść same, wyłaniając się w świadomości. Niektórzy eksperci i pacjenci porównują to do miesięcy, a nawet lat psychoterapii w ciągu kilku godzin. Następnie pacjent rozmawia z terapeutą w celu integracji doświadczenia. Jak dokładnie wygląda taka sesja, można zobaczyć w filmie dokumentalnym "Niezwykły świat grzybów" (2009), dostępnym online.
Polskie badania nad psylocybiną, publikacje i podziemie medyczne
Co ciekawe, badania nad psylocybiną prowadzone są także w Polsce. W grudniu 2024 r. Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował, że otrzymał na ten cel ponad 16 mln zł dofinansowaniu od Agencji Badań Medycznych. Polscy naukowcy będą badać możliwości "leczenia depresji lekoopornej z zastosowaniem psylocybiny" w ramach dużego projektu o nazwie "A randomized, open-label, controlled trial to evaluate the efficacy and safety of psilocybin in the treatment of treatment-resistant depression, administered together with SSRIs or after graduał discontinuation of SSRIs, compared to standard SSRI treatment". To naprawdę duży krok. Wcześniej nikt w Polsce nawet nie chciał o tym słuchać, podczas gdy na świecie prowadzono kolejne badania.
Jednocześnie, mimo prawnego zakazu, w wielu krajach świata rozwija się tzw. medyczne podziemie, w którym pacjenci leczą się wspomnianą substancją pochodzenia naturalnego (jedząc grzyby) albo syntetycznego (podawaną w tabletkach). Według ekspertów działanie jest takie samo, jednak forma syntetyczna zapewnia dokładną kontrolę nad ilością substancji. Funkcjonują także terapeuci specjalizujący się w psychoterapii psychodelicznej - niektórzy działający niezgodnie z prawem. Udział w tym ma również Polska.
Do kin studyjnych wchodzi właśnie film dokumentalny "medyczne: PSYCHODELIKI" (2025). To pierwsza polska produkcja filmowa poświęcona psychodelikom w kontekście medycznym. Przedstawia on losy pacjentów z depresją, stanami lękowymi i klasterowymi bólami głowy, którym zwykłe leki nie pomagały. Wykorzystują oni substancje jeszcze niedozwolone na polskim rynku. Przypomina to trochę pacjentów korzystających z leczniczej marihuany, zanim została ona dopuszczona do obrotu aptecznego.
Również na polskim rynku wydawniczym ukazały się publikacje rodzimych autorów, takie jak "Czy psychodeliki uratują świat?", "Czy psychodeliki uratują Polskę?" i "Grzybobranie. Kulturowa historia psylocybiny" autorstwa Macieja Lorenca. W naszym kraju działa także Polskie Towarzystwo Psychodeliczne skupiające radę naukową, ekspertów i działaczy na rzecz legalizacji, redukcji szkód oraz wykorzystania substancji psychodelicznych w medycynie.
Naturalnie pojawia się pytanie, dlaczego to wszystko nadal nie jest legalne, skoro dziesiątki badań potwierdzają skuteczność tych środków przy znacznie mniejszej ilości skutków ubocznych i praktycznie zerowym potencjale uzależniającym w porównaniu do klasycznych leków psychotropowych (zob. Ben Sessa, "Renesans psychodeliczny" oraz "Psychodeliki i psychoterapia. Uzdrawiający potencjał poszerzonych stanów świadomości", red. T. Read i M. Papaspyrou)?
W grę może wchodzić kilka czynników. Po pierwsze - stygmatyzacja i skojarzenia z nielegalnymi środkami wykorzystywanymi rekreacyjnie. To tabu zostało jednak skutecznie przełamane w ostatnich latach przez publikacje w mediach głównego nurtu, które nieraz podchodzą do tych substancji wręcz hurraoptymistycznie. Po drugie - brak dostatecznych wyników badań, które usatysfakcjonowałyby regulatorów.
Aby substancja została dozwolona do użycia medycznego, musi zostać dokładnie przebadana, a dotychczasowe eksperymenty mają pewne braki. Chodzi tu m.in. o skutki długofalowe terapii z psylocybiną. Wcześniejsze badania skupiały się na krótkoterminowej poprawie (lub braku efektów) u pacjentów z depresją i lękami. Nauka nie miała dostatecznych danych, co dzieje się z pacjentami po upływie lat. Jednym z problemów było choćby dotarcie do uczestników, którzy wcześniej brali udział w pilotażowych terapiach. Wyczekiwane nowe dane w końcu nadeszły. Czy dadzą one przełom?
Zbadali pacjentów z depresją po 5 latach od terapii. Blisko 2/3 w remisji
Nowe, przełomowe badanie zostało omówione w artykule naukowym we wrześniu 2025 roku. Publikacja dotyczy długofalowych efektów terapii wspomaganej psylocybiną (ang. Psilocybin-assisted therapy - PAT). Do tej pory nie było jeszcze badań, które sprawdzałyby je w odstępie 5-letnim od zastosowania (tzw. long-term follow-up study - LTFU). Przeprowadzili je dopiero naukowcy z The Ohio State University oraz Johns Hopkins University School of Medicine.
Naukowcy skontaktowali się oraz przebadali ponownie 24 uczestników poprzedniego randomizowanego badania kontrolowanego (RCT), osoby cierpiące wówczas na depresję kliniczną. 18 osób (75%) je ukończyło. Ich wyniki posłużyły do porównania. Co nowego odkryli badacze?
"Zaobserwowano znaczącą i trwałą redukcję [objawów] depresji z remisją u 67% pacjentów przez co najmniej 5 lat po leczeniu. Poprawie uległy także poziom lęku i upośledzenie funkcji poznawczych. Wywiady jakościowe ujawniły trwałe pozytywne zmiany w sposobie myślenia, zdrowiu emocjonalnym i związkach. Uczestnicy zgłaszali zwiększoną empatię, samoakceptację i poprawę relacji interpersonalnych. Nie odnotowano żadnych poważnych zdarzeń niepożądanych" - podsumowują autorzy badania.

Zdaniem ekspertów te nowe dane świadczą o długofalowych, w większości pozytywnych skutkach terapii wspomaganej psylocybiną u pacjentów z depresją kliniczną (MDD). Czy to wystarczy? I co dalej? Autorzy sugerują przeprowadzenie kolejnych badań, aby sprawdzić, czy te wyniki powtórzą się także u innych badanych. "Potrzebne są dalsze badania, aby ustalić, czy te odkrycia mogą być zreplikowane oraz aby zbadać mechanizmy stojące za trwałymi korzyściami z PAT, co potencjalnie pozwoli na walidację podejścia, które mogłoby przetransformować leczenie MDD" - dodają badacze.
Z pewnością naukowcy przeprowadzą kolejne takie badania, ale już i to wykazało ogromną skuteczność terapii PAT. Blisko 2/3 pacjentów pozostało w remisji po 5 latach od leczenia, co w przypadku depresji klinicznej stanowi rewelacyjny wynik. To solidne podstawy naukowe, które mogą przyczynić się do przełomu w leczeniu depresji - obecnie już choroby cywilizacyjnej, która według szacunków ekspertów stanie się najczęstszą chorobą na świecie w 2030 roku. Nieleczona, uznawana jest za chorobę śmiertelną.
Zobacz również:
Źródło: Davis, A. K., DellaCrosse, M. A., Sepeda, N. D., Levin, A. W., Cosimano, M., Shaub, H., Washington, T., Gooch, P. M., Gilead, S., Gaughan, S. J., Armstrong, S. B., & Barrett, F. S. (2025). Five-year outcomes of psilocybin-assisted therapy for Major Depressive Disorder. Journal of Psychedelic Studies (published online ahead of print 2025). https://doi.org/10.1556/2054.2025.00461









