Licencja na zabijanie... dronów
Miasteczko Deer Trail w Colorado liczy sobie około 550 mieszkańców i jego największym osiągnięciem jest to, że w 1869 roku odbyło się tam pierwsze rodeo na świecie. Teraz jednak niektórym mieszkańcom nie podobają się coraz powszechniejsze na niebie bezzałogowe maszyny latające i chcą oni, aby miasto sprzedawało licencje na polowanie na tego typu maszyny.
Miasteczko Deer Trail w Colorado liczy sobie około 550 mieszkańców i jego największym osiągnięciem jest to, że w 1869 roku odbyło się tam pierwsze rodeo na świecie. Teraz jednak niektórym mieszkańcom nie podobają się coraz powszechniejsze na niebie bezzałogowe maszyny latające i chcą oni, aby miasto sprzedawało licencje na polowanie na tego typu maszyny.
Phillip Steel - mieszkaniec miasteczka, który zgłosił projekt rozporządzenia w sprawie licencji na zabijanie dronów twierdzi, że nigdy osobiście nie widział on takiej maszyny na niebie, a cała sprawa ma raczej wymiar symboliczny - nie wierzy on po prostu w ciągłe szpiegowanie społeczeństwa, a do tego - jego zdaniem - to wszystko zmierza.
Niektórzy z radnych poparli ten pomysł - nawet jeśli kilka osób kupiłoby taką licencję (za 100 dolarów) to miejska kasa mogłaby liczyć na mały przypływ tak bardzo potrzebnej gotówki.
W założeniu każdy, kto wykupi licencje ma od miasta dostawać pieniądze za każdego zestrzelonego z nieba UAV-a - ale tak jak w westernach, aby dostać pieniądze trzeba przynieść ze sobą "zwłoki" na dowód.
Swoją drogą to całkiem niezły pomysł na sport - polowanie na specjalnie przystosowane do tego celu roboty. Ekolodzy by się ucieszyli i biznes by się nadal kręcił.
Źródło: