Medytacja poznana bliżej

Naukowcy z Uniwersytetu Yale wzięli właśnie na celownik po raz kolejny temat bliski wszystkim wyznawcom (głównie) wschodnich religii - medytację. Okazuje się, że najlepsi w tej sztuce potrafią skutecznie wyłączyć pewne obszary swojego mózgu. Może więc warto chwilę pomedytować?

Naukowcy z Uniwersytetu Yale wzięli właśnie na celownik po raz kolejny temat bliski wszystkim wyznawcom (głównie) wschodnich religii - medytację. Okazuje się, że najlepsi w tej sztuce potrafią skutecznie wyłączyć pewne obszary swojego mózgu. Może więc warto chwilę pomedytować?

Medytacja - czyli sztuka maksymalnego skupiania się na danym momencie już wcześniej łączona była z wyższym poziomem ogólnego szczęścia i zadowolenia. Obecne badania mogą jednak otworzyć nową furtkę w medycznym zastosowaniu tej praktyki, która już wcześniej okazywała się skuteczna w pomocy przy rzucaniu palenia, radzeniu sobie z rakiem czy nawet zapobieganiu łuszczycy.

Badacze tym razem badali przy użyciu rezonansu magnetycznego zarówno mistrzów w sztuce medytacji jak też początkujących. Podczas badania mieli oni przeprowadzić trzy różne techniki medytacyjne.

Okazało się, że doświadczeni w medytacji potrafili zmniejszyć znacząco aktywność w obszarze mózgu odpowiedzialnym za skupienie uwagi (przyśrodkowa kora przedczołowa oraz tak zwany zakręt obręczy) łączonym z takimi problemami jak deficyt uwagi, ADHD czy nawet z fizycznym tworzeniem się złogów amyloidu beta odpowiedzialnych za powstawanie choroby Alzheimera. Ci mistrzowie medytacji byli w stanie wyłączyć ten fragment umysłu niezależnie od tego jakiego typu medytację wykonywali.

Jednocześnie u tych osób dało się zauważyć, że gdy ten region mózgu był aktywny włączały się również jego obszary odpowiedzialne za samokontrolę oraz kontrolę poznawczą. Oznacza to, że osoby dobre w medytacji cały czas potrafią kontrolować pojawianie się myśli (w patologicznych formach, niekontrolowane pojawianie się ich może prowadzić do autyzmu i schizofrenii).

Osoby takie potrafiły utrzymywać taki stan przez cały czas, co może oznaczać, że wykształciły one inny tryb działania umysłu, mniej skoncentrowany na sobie, a bardziej na otaczającym świecie.

Pokrywa się to z niektórymi wierzeniami i filozofiami, w których praktyka medytacji wykorzystywana jest od tysięcy lat aby odłączyć się nieco od "ja" i tym samym zyskać zdrowy dystans do swojej osoby. A podłożem wielu chorób psychicznych jest właśnie zaabsorbowanie własnymi myślami.

Daje nam więc to jeszcze jeden powód, aby od czasu do czasu oderwać się od codzienności i poświęcić te pół godziny na spokojną kontemplację.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas