Mogą wybuchnąć dwa włoskie wulkany

Erupcja tych wulkanów może zmieść z powierzchni ziemi jedno z największych włoskich miast i sparaliżować życie co najmniej w połowie Europy. Naukowcy ostrzegają, że erupcje Wezuwiusza i Campi Flegrei mogą nastąpić lada chwila, a ich skutki mogą być opłakane...

Erupcja tych wulkanów może zmieść z powierzchni ziemi jedno z największych włoskich miast i sparaliżować życie co najmniej w połowie Europy. Naukowcy ostrzegają, że erupcje Wezuwiusza i Campi Flegrei mogą nastąpić lada chwila, a ich skutki mogą być opłakane...

Erupcja tych wulkanów może zmieść z powierzchni ziemi jedno z największych włoskich miast i sparaliżować życie co najmniej w połowie Europy. Naukowcy ostrzegają, że erupcje Wezuwiusza i Campi Flegrei mogą nastąpić lada chwila, a ich skutki mogą być opłakane.

Europejczycy żyją w strachu przed Rosją, której poczynania są niemal nieprzewidywalne. Jednak to nie największy kraj świata, lecz jedno z najgwałtowniejszych zjawisk naturalnych może się okazać katastrofalne w skutkach dla milionów mieszkańców naszego kontynentu. Jego źródła należy szukać w rejonie Neapolu, jednego z największych miast we Włoszech, które zamieszkiwane jest wraz z przedmieściami przez ponad 3 miliony ludzi.

Reklama

Tak wyglądała ostatnia erupcja wulkanu Wezuwiusz w 1944 roku.

Metropolia położona jest między dwoma najbardziej niebezpiecznymi wulkanami w Europie. Na wschód od miasta góruje Wezuwiusz, a na zachód Campi Flegrei. Wulkanolodzy są zdania, że są one ze sobą połączone i mogą wybuchnąć jednocześnie.

Wezuwiusz po raz ostatni dawał o sobie znać w 1944 roku. Jako że miało to miejsce podczas wojny, nie prowadzono szczegółowych pomiarów. Na szczęście erupcja okazała się niewielka. Naukowcy posiadając pełną listę jego erupcji począwszy od początku naszej ery, oszacowali cykl jego przebudzania się na około 20 lat.

Gęsto zaludnione podnóża wulkanu Wezuwiusz we Włoszech.

Oznacza to, że jego obecne uśpienie jest niezwykłe w skali ostatniego tysiąca lat. Wezuwiusz powinien przebudzić się już co najmniej trzykrotnie, ale tego nie zrobił. To niepokojące, ponieważ oznacza to iż krater wulkanu zatkał się i magma nie może swobodnie wydostać się z wnętrza ziemi. Zakorkowane wulkany są wyjątkowo groźne, ponieważ nie można przewidzieć ich erupcji. Jeśli już ta nastąpi, to za każdym razem jest gigantyczna i niezwykle niszczycielska w skutkach.

Pierwsze oznaki nadchodzącej erupcji?

O skutkach zbliżającej się erupcji świadczą nasilające się trzęsienia ziemi, a także nietypowe zjawiska. Jednym z nich jest tajemnicze wrzenie wody w Zatoce Neapolitańskiej, które zaobserwowane zostało przez miejscowych rybaków.

Z kotłującej się wody wydobywały się pęcherze, które przez mieszkańców zostały wzięte za gaz, często towarzyszący zbliżającej się erupcji. Choć miejscowe władze wyjaśniły, że zjawisko spowodowało pęknięcie rurociągu, Neapolitańczycy nie chcą wierzyć w ich wyjaśnienia, sądząc, że mają one na celu jedynie zatajenie prawdy.

Kotłująca się woda w Zatoce Neapolitańskiej.

Niepokój wzbudzają także szeroko zakrojone badania, jakie w ostatnim czasie prowadzą naukowcy w regionie. Wszędzie rozstawiane są specjalne czujniki, które mają w czasie rzeczywistym przekazywać dane pomiarowe do centrum wulkanologicznego. Nowoczesny sprzęt badawczy został zakupiony kosztem setek tysięcy euro. Jednak czy zdoła powiadomić mieszkańców na czas?

Naukowcy instalują sieć nowoczesnych czujników.

Tego nikt nie wie. Wiadomo jednak, że nawet wzorowe zadziałanie systemu wczesnego ostrzegania, nie uratuje miasta przez kataklizmem. Nie można bowiem w jednej chwili ewakuować milionów ludzi. W samej strefie największego zagrożenia mieszka aż pół miliona ludzi. Jeśli dojdzie do nagłej erupcji, to zginą oni w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund.

Nowe plany ewakuacyjne, które zostały opracowane latem zeszłego roku, zdecydowanie rozszerzają tzw. czerwoną strefę, gdzie groźba ze strony Wezuwiusza jest największa. Podczas erupcji nikt nie będzie w stanie wydostać się z zagrożonej strefy, gdyż system dróg i ich przepustowość na to nie pozwalają.

Bardzo gęsto zaludnione brzegi Zatoki Neapolitańskiej.

Plan na wypadek kataklizmu zakłada, że ewakuacja obejmie w ciągu 72 godzin 550 tysięcy ludzi z 18 miejscowości rozproszonych na obszarze 200 kilometrów kwadratowych w tzw. czerwonej strefie. Następnie, jeśli na region zaczną opadać trujące popioły, ewakuacja obejmie również strefę pomarańczową i żółtą.

Obrona Cywilna określiła cztery strefy zagrożenia, każdej nadając konkretny kolor. Media z Neapolu i okolic wskazują na to, że jeśli mieszkańcy nie potrafią sobie poradzić z takim problemem jakim są piętrzące się śmieci, to z erupcją wulkanu nie poradzą sobie tym bardziej, a pamiętamy co stało się w 79 roku w Pompejach.

Jednak Wezuwiusz to zaledwie jedno z dwu zagrożeń dla Neapolu. Jeszcze poważniejszą groźbę stanowi Campi Flegrei, który jest superwulkanem, z kalderą o średnicy 13 kilometrów. Po raz ostatni dawał o sobie znać w 1538 roku. Jednak wtedy to potężnej erupcji nie doszło, co sprawia, że kolejna erupcja może być jeszcze intensywniejsza.

Lokalizacja wulkanów Wezuwiusz i Campi Flegrei w rejonie Neapolu.

Wulkan zagraża bezpośrednio miastu Pozzuoli, ponieważ jedna jego część znajduje się pod miastem, a druga pod dnem Zatoki Pozzuoli. Podczas erupcji cały region zostanie pochłonięty przez kalderę. Skutki erupcji superwulkanów mogłyby trwale zmienić klimat nie tylko w regionie, lecz na całej Ziemi.

Sama erupcja Wezuwiusza może spowodować chaos na większym obszarze Europy. Jeśli dojdzie do niej w porze letniej, gdy znad północnej Afryki wieją do nas ciepłe wiatry, wulkaniczne popioły z łatwością dotrą nad środkową i północną Europę, w tym także nad Polskę. Długotrwały paraliż w ruchu lotniczym to będzie tylko wierzchołek góry lodowej.

Miasto rządzone przez mafię

W ostatnim czasie Neapol odwiedził papież Franciszek. Po raz pierwszy w bardzo dobitny sposób ostrzegł miejscową mafię, że za swoje niecne czyny czeka ją kara. Neapol jest bowiem najbardziej skorumpowanym miastem w całych Włoszech, gdzie podejrzane interesy są niemal na porządku dziennym. Dotyczą one nie tylko lokalnych biznesmenów, lecz również władz.

Materiał na temat afery korupcyjnej w Pompejach.

Przed miesiącem wybuchła głośna afera w związku z ustawianiem przetargów na prace prowadzone w słynnych Pompejach, zniszczonych przez Wezuwiusza w 79 roku naszej ery. Były komisarz stanowiska archeologicznego w ten sposób przywłaszczył sobie blisko 6 milionów euro.

Wciąż pojawiają się też problemy ze śmieciami, w których miasto jeszcze niedawno tonęło. Według niektórych pomysłów śmieci miano wrzucać do krateru Wezuwiusza, aby ten zrobił z nimi porządek podczas erupcji. Oby wulkan nie odpłacił się mieszkańcom pięknym za nadobne.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy