Podziemne magazyny CO2 to za mało, aby spowolnić kryzys klimatyczny, wskazują naukowcy
Według najnowszych badań globalna zdolność bezpiecznego przechowywania dwutlenku węgla pod ziemią jest aż dziesięciokrotnie mniejsza, niż zakładano, co stawia pod znakiem zapytania jej rolę w realizacji celów klimatycznych. Naukowcy podkreślają, że nadzieje pokładane przez przemysł w tej metodzie są często przesadzone i mogą zrzucać ciężar skutków na przyszłe pokolenia.

Nowe badanie ujawnia, że na świecie jest znacznie mniej miejsc do bezpiecznego składowania dwutlenku węgla pod ziemią, niż wcześniej sądzono. Przez to znacznie zmniejsza się potencjał tej praktyki w zakresie powstrzymania globalnego ocieplenia.
Aż dziesięciokrotnie mniejsze możliwości
Okazuje się, że globalna pojemność magazynowania CO2 jest 10 razy mniejsza niż wcześniejsze szacunki po wykluczeniu formacji geologicznych, w których gaz mógłby wyciekać, wywoływać trzęsienia ziemi czy zanieczyszczać wody gruntowe. Zespół naukowców z Europy i USA odkrył, że Ziemia może bezpiecznie zmagazynować jedynie około 1460 gigaton węgla wtłoczonego do zbiorników. Oznacza to, że wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla mogłoby potencjalnie zmniejszyć globalne ocieplenie jedynie o 0,7 st. C., a nie około 5-6 st. C., jak wskazywały plany.
- Składowanie dwutlenku węgla jest często przedstawiane jako sposób na wyjście z kryzysu klimatycznego. Nasze odkrycia jasno pokazują, że jest to ograniczone narzędzie - twierdzi główny autor badania Matthew Gidden.
Jest to bez wątpienia cios dla technologii od lat promowanej przez przemysł naftowy i gazowy, która często była reklamowana jako rozwiązanie dla klimatu. Jednak pomimo miliardów dolarów inwestycji na całym świecie w ten projekt, wychwytywanie dwutlenku węgla jest dalekie od wdrożenia na szeroką skalę, a jego ilość stanowi zaledwie ułamek miliardów ton CO2 emitowanego każdego roku.
Plany bez przygotowań
Porozumienie paryskie z 2015 roku zakładało m.in. ograniczenie średniego wzrostu temperatury globalnej do 2 st. C., a docelowo do 1,5 st. C. w porównaniu z początkiem XIX wieku. Aby to osiągnąć, według ekspertów konieczne będzie przynajmniej częściowe składowanie dwutlenku węgla.
- Wiele scenariuszy mających na celu osiągnięcie tego założenia opierało się na usuwaniu i składowaniu dwutlenku węgla, zakładając, że potencjał jest "bardzo duży", ponieważ wcześniejsze szacunki nie uwzględniały obszarów wrażliwych, które mogą się nie nadawać do tego projektu - mówi współautor badania, Alexandre Koberle. To badanie jest pierwszym, w którym przeanalizowano, jakich obszarów należy unikać.
- Jeśli będziemy zbyt długo uzależniać się od paliw kopalnych, licząc na to, że zrekompensujemy to po prostu poprzez składowanie dwutlenku węgla pod ziemią, najprawdopodobniej obarczymy przyszłe pokolenia niemal niemożliwym do wykonania zadaniem poradzenia sobie nie tylko z naszym bałaganem, ale także ograniczonymi możliwościami jego uporządkowania - podsumowauje Gidden.
Jak działa ta technologia?
Spalanie paliw kopalnych powoduje powstanie dwutlenku węgla, który po uwolnieniu do atmosfery zatrzymuje ciepło blisko ziemi. Utrzymuje się tam przez setki lat, podnosząc globalną temperaturę. Składowanie CO2 polega na przechwyceniu go z procesów przemysłowych, a następnie przetransportowaniu i wtłoczeniu go pod ziemię, do odpowiednich formacji geologicznych. W miejscach takich jak wyeksploatowane złoża ropy i gazu jest on długoterminowo magazynowany, dzięki czemu nie przedostaje się do atmosfery.