Morskie drzewo ratunkiem dla zwierząt

Rozrastające się bardzo gwałtownie miasta coraz częściej wkraczają na tereny będące naturalnymi siedliskami dzikich zwierząt. Na poprawę tej sytuacji raczej nie ma co liczyć, a statystyki dotyczące demografii pokazują jasno, że obecna populacja wynosząca ponad 7 miliardów ludzi jest tylko etapem przejściowym w dalszym jej przyroście. Dlatego też niektórzy zawczasu zatroszczyli się o los zwierząt.

Rozrastające się bardzo gwałtownie miasta coraz częściej wkraczają na tereny będące naturalnymi siedliskami dzikich zwierząt. Na poprawę tej sytuacji raczej nie ma co liczyć, a statystyki dotyczące demografii pokazują jasno, że obecna populacja wynosząca ponad 7 miliardów ludzi jest tylko etapem przejściowym w dalszym jej przyroście. Dlatego też niektórzy zawczasu zatroszczyli się o los zwierząt.

Rozrastające się bardzo gwałtownie miasta coraz częściej wkraczają na tereny będące naturalnymi siedliskami dzikich zwierząt. Na poprawę tej sytuacji raczej nie ma co liczyć, a statystyki dotyczące demografii pokazują jasno, że obecna populacja wynosząca ponad 7 miliardów ludzi jest tylko etapem przejściowym w dalszym jej przyroście. Dlatego też niektórzy zawczasu zatroszczyli się o los zwierząt.

Holenderska firma Waterstudio przedstawiła swoją wizję tzw. "pływającego drzewa", które miałoby spełniać rolę alternatywnego stanowiska dla zwierząt. Większa część zacumowanej do dna morskiego konstrukcji wystawałaby ponad wodę. Na niej z czasem miałaby pojawiać się roślinność, a warunki tam panujące miałby być idealne dla wielu gatunków ptaków i latających ssaków. Życie toczyłoby się również pod wodą, gdzie wzorem celowo zatapianych statków powstawałaby rafa koralowa.

Reklama

Pomysł ten miałby również pomóc w przetrwaniu, a także znalezieniu nowych schronień wielu gatunkom zwierząt, które utraciłyby swoje stanowiska wraz z podnoszącym się poziomem wody.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy