Muzyka prosto z butów

Do niedawna prawdziwym utrapieniem w autobusach czy pociągach byli tzw. didżeje bez słuchawek, puszczający muzykę bezpośrednio z telefonów. Zjawisko to może niestety wkrótce wyewoluować tyle, że zamiast z telefonów Hępgru czy Firma będą płynęły z butów.

Do niedawna prawdziwym utrapieniem w autobusach czy pociągach byli tzw. didżeje bez słuchawek, puszczający muzykę bezpośrednio z telefonów. Zjawisko to może niestety wkrótce wyewoluować tyle, że zamiast z telefonów Hępgru czy Firma będą płynęły z butów.

Do niedawna prawdziwym utrapieniem w autobusach czy pociągach byli tzw. didżeje bez słuchawek, puszczający muzykę bezpośrednio z telefonów. Zjawisko to może niestety wkrótce wyewoluować tyle, że zamiast z telefonów Hępgru czy Firma będą płynęły z butów.

Wszystko za sprawą nowego projektu studia Ray Kingston Inc., które opracowało specjalne głośniki do noszenia na butach. Zestaw na jedną nogę składa się z dwóch niewielkich głośników, które zasilane są baterią 9V. Gadżet ten łączy się bezprzewodowo ze smartfonem, który służy jako odtwarzacz, ale dzięki umieszczonym wtyczkom możemy łączyć głośniki z innymi urządzeniami. Projekt ten może kojarzyć się z rozwiązaniami z lat 80-tych czy też z filmem Powrót do przyszłości. Czy rozwiązanie takie sprawdzi się w praktyce? Mamy co do tego spore wątpliwości, ale czas pokaże.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy