Na Słońcu miał miejsce najpotężniejszy rozbłysk i wybuch od 12 lat

Tego naukowcy się nie spodziewali. Słońce od kilku dni wykazuje największą aktywność od 2 lat. Ciemne plamy, które pojawiły się na jego powierzchni, plują w stronę Ziemi naładowanymi cząstkami, które najbliższej nocy mogą wywołać zorzę polarną nad Polską...

Tego naukowcy się nie spodziewali. Słońce od kilku dni wykazuje największą aktywność od 2 lat. Ciemne plamy, które pojawiły się na jego powierzchni, plują w stronę Ziemi naładowanymi cząstkami, które najbliższej nocy mogą wywołać zorzę polarną nad Polską...

Od 3 lat aktywność słoneczna systematycznie spada, ponieważ jesteśmy już po maksimum aktywności 24. cyklu słonecznego, który miał miejsce w kwietniu 2014 roku. Najbliższa nam gwiazda lubi jednak kaprysić i czasem zdarza się, że nawet kilka lat po szczycie swej aktywności i długim okresie wyciszenia, nagle zaczyna szaleć.

Od kilku dni obserwujemy właśnie takie kaprysy, które objawiają się nieoczekiwanym pojawieniem się na jego powierzchni aż pięciu kompleksów ciemnych plam. Obszarów aktywnych wciąż przybywa i emitują one coraz silniejsze rozbłyski promieniowania rentgenowskiego. Dotychczas odnotowano już 12 rozbłysków klasy M i dwa klasy X. Ten najsilniejszy nastąpił dzisiaj (6.09) o godzinie 14:02 i osiągnął aż X9.3. Był to najpotężniejszy rozbłysk na Słońcu od września 2005 roku.

Reklama

Zorza polarna. Fot. Pexels.

Część z wyrzutów materii skierowanych było ku Ziemi, zwłaszcza ten pochodzący z największych rozbłysków, które wyzwoliły długotrwałe koronalne wyrzuty masy (CME) z plamy o numerze 2673. To oznacza, że w naszym kierunku z zawrotną prędkością ponad 2 milionów kilometrów na godzinę pędzi kilka strumieni wiatru słonecznego pełne naładowanych cząstek.

Według najnowszych prognoz NASA, pierwszy strumień dotrze do ziemskich biegunów magnetycznych już w nocy ze środy na czwartek (6/7.09) i rozpęta burzę geomagnetyczną klasy G3 (Kp=7). Jeśli ów prognoza się sprawdzi, to mamy sporą szansę na ujrzenie zorzy polarnej nad Polską. Aby spektakl w ogóle doszedł do skutku strumień cząstek musi być gęsty i, co najważniejsze, pole magnetyczne wiatru słonecznego musi mieć południowe skierowanie i być silne.

Aktualny wygląd słonecznej tarczy z oznaczonymi kompleksami plam. Fot. SolarHam / NASA.

Jednak prognozy mogą się mylić, bo przecież pogoda kosmiczna wciąż jest w powijakach. Burza geomagnetyczna może być zarówno słabsza, a wówczas zorzy nie zobaczymy, jak i silniejsza, a wtedy zorza zatańczy nie tylko nad Polską, ale też nad krajami położonymi na południe od nas.

Przy burzy geomagnetycznej klasy G5 (Kp=9), która zdarza się raz na kilkanaście lat, a nawet rzadziej, zorza znajdzie się bezpośrednio nad Polską, w zenicie. Na tle historii zdarzały się jeszcze silniejsze burze, za sprawą których zorze były widoczne nawet na terenach równikowych. W dzisiejszych czasach tak potężny sztorm w ziemskiej jonosferze mógłby spowodować poważne zakłócenia w łączności satelitarnej i radiowej, a nawet przerwy w dostawach prądu.

Moment rozbłysku rentgenowskiego klasy X9.3 z plamy nr 2673 na Słońcu. Fot. NASA.

Pogoda przeszkodzi w obserwacjach?

Prognozy wskazują na utrzymywanie się burzy geomagnetycznej przez całą noc ze środy na czwartek (6/7.09), ze szczególnym natężeniem około północy. To oczywiście wyśmienite warunki dla obserwatorów w Polsce. Jednak w obserwacjach mogą nam przeszkodzić chmury, a te ostatnio nas nie opuszczają.

Rzut oka na prognozy pogody nie napawa optymizmem. Nad większą częścią kraju noc będzie pochmurna. Ale zdarzą się wyjątki, bo przejaśnienia, a być może nieduże rozpogodzenia, mogą się zdarzyć na południu, południowym zachodzie i północnym wschodzie naszego kraju. Tam szansa na ujrzenie zorzy będzie największa.

Jak wpływa na nas burza geomagnetyczna?

Na koniec jeszcze kilka słów o wpływie burzy geomagnetycznej na nasze samopoczucie. Z ostatnich badań naukowych wynika, że nie jest on duży, zwłaszcza, że zwykle burze nie są silne. Nawet u mieszkańców Skandynawii, gdzie zorze polarne występują często, wpływ jest znikomy.

Dopiero ich duża intensywność wywoływać może, nie tyle ból głowy, co zaburzenia pracy urządzeń opartych na falach elektromagnetycznych, czyli radia, telefonów czy satelitów. W ostatnich wielu latach nawet przy gwałtownych burzach geomagnetycznych zaburzenia w łączności miały co najwyżej zasięg lokalny, więc nie ma powodów, aby się obawiać.

Źródło: SpaceWeather / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy