Nadchodzi czas domowych elektrowni atomowych?

Kilkadziesiąt lat temu sprawa wydawała się jasna - niedługo każdy będzie miał w domu mały reaktor atomowy, dzięki czemu będziemy mieli nieograniczony wręcz dostęp do czystej energii. Technologia jednak - jak się szybko okazało - nie była na to gotowa. Ale teraz już jest - przynajmniej zdaniem firmy NuScale Power.

Kilkadziesiąt lat temu sprawa wydawała się jasna - niedługo każdy będzie miał w domu mały reaktor atomowy, dzięki czemu będziemy mieli nieograniczony wręcz dostęp do czystej energii. Technologia jednak - jak się szybko okazało - nie była na to gotowa. Ale teraz już jest - przynajmniej zdaniem firmy NuScale Power.

Kilkadziesiąt lat temu sprawa wydawała się jasna - niedługo każdy będzie miał w domu mały reaktor atomowy, dzięki czemu będziemy mieli nieograniczony wręcz dostęp do czystej energii. Technologia jednak - jak się szybko okazało - nie była na to gotowa. Ale teraz już jest - przynajmniej zdaniem firmy NuScale Power.

Firma ta, która nie jest nowym graczem na rynku energetycznym, zaprezentowała właśnie urządzenie, które może odmienić nasz świat. To niewielka, domowa elektrownia atomowa. No dobra, z tą "domową" może trochę przesadziliśmy, bo tak w zasadzie modularna elektrownia typu SMR (small modular reactor) wygląda jak spory cylinder - ma 30 metrów wysokości, jednak i tak jest ona rozwiązaniem relatywnie niewielkim w porównaniu do klasycznych elektrowni atomowych, a także bezpiecznym, które dzięki osiąganej mocy (50 MW) mogłoby być z powodzeniem używane przez niewielkie społeczności.

Reklama

Cylindry takie są w zasadzie gotowymi modułami, które można dowolnie łączyć w celu osiągnięcia większej mocy. Reaktor ma być całkowicie bezpieczny dzięki ciągłemu zanurzeniu w wodzie, która z kolei dzięki naturalnej konwekcji krąży w obiegu zamkniętym. Jest to rozwiązanie doskonałe, bo dzięki temu reaktor jest szczelnie zamknięty, a jego działanie nie spoczywa na zawodnych pompach (to właśnie awaria pompy, która oczywiście była wynikiem trzęsienia ziemi i tsunami, doprowadziła do katastrofy w Fukushimie).

Ponadto dzięki udoskonalonej budowie reaktor potrzebuje mniej paliwa, co czyni go jeszcze bezpieczniejszym. Wygląda zatem bardzo obiecująco, jednak pod uwagę trzeba wziąć dwa czynniki. Pierwszym jest to, że reaktory NuScale czekają na przetestowanie w "warunkach bojowych" - w tym celu Departament Energii USA ma wydać 3 miliardy dolarów (to drugi z minusów - cena), które trafią na budowę eksperymentalnej 12-rdzeniowej elektrowni w Ohio. Ale bądźmy dobrej myśli - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to elektrownie takie powinny uzyskać niezbędne rządowe zezwolenia już do 2026 roku, wtedy też trafią na rynek.

Źródło: , Zdj.: NuScale

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy