Nadchodzi rewolucja w systematyce życia

Systema Naturae - praca wydana po raz pierwszy w 1735 roku przez szwedzkiego lekarza i przyrodnika Karola Linneusza - dała nam podstawy dzisiejszej klasyfikacji organizmów i upowszechniła na dobre binominalne nazewnictwo biologiczne.

Systema Naturae - praca wydana po raz pierwszy w 1735 roku przez szwedzkiego lekarza i przyrodnika Karola Linneusza - dała nam podstawy dzisiejszej klasyfikacji organizmów i upowszechniła na dobre binominalne nazewnictwo biologiczne.

Systema Naturae - praca wydana po raz pierwszy w 1735 roku przez szwedzkiego lekarza i przyrodnika Karola Linneusza - dała nam podstawy dzisiejszej klasyfikacji organizmów i upowszechniła na dobre binominalne nazewnictwo biologiczne. Jednak po ponad 200 latach, w czasach gdy stoimy u progu rewolucji genetycznej system ten może być nieco przestarzały - jak uważa Boris Vinatzer z Virginia Tech.

Naukowiec ten proponuje odejście od obecnej systematyki biologicznej na rzecz takiej, która opierać ma się na sekwencji genów każdego organizmu. W ten sposób miałaby powstać klasyfikacja będąca dużo bardziej precyzyjna i niosąca o wiele więcej informacji o każdej bakterii, roślinie, zwierzęciu czy grzybie.

Reklama

Nowy system byłby dużo bardziej przydatny zwłaszcza na froncie walki o nasze zdrowie - wśród naukowców z organizacji takich jak WHO, którzy starają się cały czas zapobiegać coraz to nowym zagrożeniom biologicznym.

Obrazować ma to przykład ataków z 11 września 2001 roku, gdy terroryści rozsyłali w listach pałeczki wąglika - dokładna identyfikacja szczepu zajęła wtedy długie miesiące. Szczepów tych istnieje grubo ponad tysiąc, a każdy z nich posiada inną nazwę nadaną przez odkrywcę - często na przykład dla upamiętnienia jakiejś innej osoby lub miejsca co w praktyce prowadzi do ogromnych kłopotów - zwłaszcza jeśli współpracować muszą ze sobą naukowcy reprezentujący różne dziedziny biologii.

W nowym systemie rozpoznawanie poszczególnych organizmów byłoby dużo łatwiejsze - każdy z nich posiadałby unikalny, genetyczny kod, który dodatkowo obrazowałby od razu ich podobieństwa i różnicę od innych form życia. Kod taki do tego byłby trwały - w systemie opracowanym przez Linneusza nazwy często ulegają zmianom, a nauka nie może osiągnąć co do nich konsensusu.

Do tego - jak podkreśla Vinatzer - wprowadzenie nowego nazewnictwa w czasach powszechnego i taniego dostępu do sekwencjonowania genów nie byłoby niczym skomplikowanym ani drogim.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy