Nadwrażliwość na gluten to mit

Cierpiący z powodu choroby autoimmunologicznej zwanej celiakią nie mogą spożywać glutenu - to potwierdzony naukowo fakt, jednak ostatnio wyrosła moda, aby ludzie zdrowi również stosowali dietę bezglutenową. Teraz okazuje się, że nadwrażliwość na gluten nie związana z celiakią ( Non-Coeliac Gluten Sensitivity, NCGS) może istnieć, ale tylko w naszych głowach.

Cierpiący z powodu choroby autoimmunologicznej zwanej celiakią nie mogą spożywać glutenu - to potwierdzony naukowo fakt, jednak ostatnio wyrosła moda, aby ludzie zdrowi również stosowali dietę bezglutenową. Teraz okazuje się, że nadwrażliwość na gluten nie związana z celiakią (Non-Coeliac Gluten Sensitivity, NCGS) może istnieć, ale tylko w naszych głowach.

Celiakia to niezbyt przyjemna choroba - ludzie cierpiący z jej powodu mogą wykazywać szereg najróżniejszych symptomów, począwszy od depresji lub nadpobudliwości, bólu w brzuchu i wzdęć przez biegunki i zatwardzenia, po bóle głowy, stawów i uczucie ciągłego zmęczenia, a wszystko to w odpowiedzi na zawarty głównie w zbożowych produktach gluten - mieszaninę białek wywołującą niepożądaną odpowiedź odpornościową organizmu.

Lista ta jest tak długa, że ludziom zdrowym, nie cierpiącym z powodu celiakii łatwo było znaleźć u siebie któryś z tych symptomów i zdiagnozować chorobę - a przynajmniej coś na co w 2011 roku ukuty został terminy nadwrażliwości na gluten nie związanej z celiakią (NCGS).

I nie chodzi tu wcale o kilka osób - w samych Stanach Zjednoczonych żyje aż 17 milionów ludzi, którzy uważają, że cierpią właśnie z powodu NCGS i to właśnie dzięki nim (i dużo mniejszej grupie chorujących na celiakię - w USA liczy ona około 1.7 miliona osób) przemysł spożywczy zarabia na produktach bezglutenowych 10.5 miliarda dolarów (do 2016 roku liczba ta ma wzrosnąć do 16 miliardów $).

Tu przechodzimy do osoby profesora Petera Gibsona z australijskiego Monash University - to właśnie jego badania z 2011 roku pomogły potwierdzić istnienie NCGS. Problem ten jednak nie dawał mu spokoju i postanowił on powtórzyć badania stosując dużo ostrzejsze kryteria (wszystkie posiłki były podawane badanym przez naukowców, wyeliminowano z diety inną, mogącą wywoływać problemy żywność i zbierano próbki kału oraz moczu badanych), a ich wynik jest bardzo zaskakujący - okazuje się bowiem, że wszystko to siedziało w głowie badanych, a gluten nie wywoływał u nich absolutnie żadnych negatywnych skutków. Wszystko było po prostu efektem nocebo (negatywny odpowiednik placebo).

Ludzie, którzy podczas badań tych nie otrzymywali w ogóle glutenu, ale mówiono im, że go dostają zaczęli wykazywać niemal wszystkie symptomy celiakii, jeśli natomiast ludziom, którzy twierdzą, że cierpią z powodu NCGS podawano w tajemnicy gluten nie wywoływało to żadnych symptomów.

Po raz kolejny (efekt nocebo występuje na przykład w okolicy farm wiatrowych gdzie ludzie wmawiają sobie, że wiatraki wywołują u nich różne choroby) zatem dostajemy potwierdzenie tego, że mózg króluje nad materią i przy odpowiedniej wierze możemy albo pogorszyć swój stan albo w drugą stronę - znacznie go poprawić. W przypadku glutenu dopisać można - zwłaszcza jeśli wiarą tą z pomocą silnego ramienia marketingowego próbuje sterować bogata gałąź przemysłu spożywczego.

Źródła: ,

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas