Narciarze, nadchodzą nowe przepisy

Do rozpoczęcia sezonu narciarskiego jeszcze trochę czasu, a w popularnych kurortach śniegu ani widu ani słychu. Tymczasem MSWiA wprowadza nowe przepisy, które pomogą i zaszkodzą amatorom białego szaleństwa.

Do rozpoczęcia sezonu narciarskiego jeszcze trochę czasu, a w popularnych kurortach śniegu ani widu ani słychu. Tymczasem MSWiA wprowadza nowe przepisy, które pomogą i zaszkodzą amatorom białego szaleństwa.

Do rozpoczęcia sezonu narciarskiego jeszcze trochę czasu, a w popularnych kurortach śniegu ani widu ani słychu. Tymczasem MSWiA wprowadza nowe przepisy, które pomogą i zaszkodzą amatorom białego szaleństwa.

W nadchodzącym sezonie narciarskim szykują się zmiany w przepisach określanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA).

Przede wszystkim od 1 stycznia 2012 roku każdy narciarz ma mieć do dyspozycji 200 metrów kwadratowych na trasach łatwych oraz 300 i 400 metrów kwadratowych na trasach trudnych.

Dzięki temu zwiększy się bezpieczeństwo, ponieważ na trasach nie będzie tłoku, a co za tym idzie, prawdopodobieństwo wpadania na siebie użytkowników stoku się zmniejszy.

Reklama

Przepisy wprowadzono z powodu rosnącej w lawinowym tempie ilości wypadków na trasach narciarskich. W ubiegłym sezonie padł nowy rekord ilości korzystających ze stoków i jednocześnie ponury rekord wypadków, także tych śmiertelnych.

Ratownicy udzielali pomocy narciarzom aż 4 tysiące razy. Jednak co ułatwi życie amatorom białego szaleństwa, będzie stanowić spory problem dla właścicieli kurortów, zwłaszcza tych małych. Albo będą musieli oni poszerzyć trasy, albo też ograniczyć liczbę użytkowników.

W praktyce oznacza to, że mimo wyśmienitych warunków śniegowych setki, a może i tysiące narciarzy, przybywając w góry pocałują przysłowiową klamkę. Przepisy mają przede wszystkim uderzyć w właścicieli stoków, którzy nie baczą na bezpieczeństwo narciarzy i snowboardzistów.

Systematycznie zwiększają oni liczbę krzesełek na wyciągach, a zupełnie nie interesuje ich tłok na trasach. Czasem narciarzy jest tak dużo, że na swój zjazd trzeba czekać w kolejce. To właśnie wtedy dochodzi do największej liczby wypadków.

Bardzo dobrze wie o tym Piotr van der Coghen, który jest jednym z pomysłodawców zmian w przepisach. Z zawodu jest ratownikiem górskim i przewodnikiem górskim, a także instruktorem sportu. Pracował jako biegły w zakresie przyczyn wypadków w turystyce i sportach górskich.

Jest twórcą i pierwszym naczelnikiem Jurajskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego a następnie Grupy Jurajskiej GOPR. Zasiadał w zarządzie głównym GOPR w Zakopanem, jest inicjatorem użycia quadów w ratownictwie górskim.

Z mniejszym entuzjazmem o nowościach w prawie wypowiadają się sami użytkownicy stoków. Według nich niewiele się zmieni, wypadków będzie tyle samo, a narciarze nie mogąc skorzystać z tras, będą zmuszeni wyjeżdżać do naszych sąsiadów lub do krajów alpejskich.

To z kolei ograniczy rozwój polskich ośrodków górskich i sprawi, że będziemy coraz dalej w tyle za ośrodkami zagranicznymi. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy