NASA porzuca Keplera

W maju pisaliśmy o poważnej awarii do jakiej doszło na pokładzie Teleskopu kosmicznego Kepler znajdującego się obecnie daleko poza zasięgiem inżynierów, którzy mogliby go naprawić. NASA przez kilka miesięcy usiłowała jednak tego zdalnie dokonać, lecz teraz ogłosiła, że oficjalnie się poddaje - Kepler został spisany na straty.

W maju pisaliśmy o poważnej awarii do jakiej doszło na pokładzie Teleskopu kosmicznego Kepler znajdującego się obecnie daleko poza zasięgiem inżynierów, którzy mogliby go naprawić. NASA przez kilka miesięcy usiłowała jednak tego zdalnie dokonać, lecz teraz ogłosiła, że oficjalnie się poddaje - Kepler został spisany na straty.

o poważnej awarii do jakiej doszło na pokładzie Teleskopu kosmicznego Kepler znajdującego się obecnie daleko poza zasięgiem inżynierów, którzy mogliby go naprawić. NASA przez kilka miesięcy usiłowała jednak tego zdalnie dokonać, lecz teraz ogłosiła, że oficjalnie się poddaje - Kepler został niestety spisany na straty.

W teleskopie uszkodzeniu uległo koło reakcyjne - już drugie z czterech znajdujących się na pokładzie. Każde z nich jest urządzeniem pozwalającym utrzymywać teleskop w idealnym ustawieniu do obserwacji gwiazd. Pierwsze zawiodło wcześniej - w lipcu zeszłego roku, lecz teleskop mógł się bez niego obejść, gdyż posiadał jedno zapasowe.

Reklama

Do precyzyjnego operowania instrumentami teleskop potrzebuje trzech sprawnych kół reakcyjnych, które są pewnym rodzajem koła zamachowego. Elektryczny silnik na pokładzie Keplera uruchamia je, a koło kręcąc się w jedną stronę powoduje obrót całego teleskopu w drugą stronę (zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu; w ten sposób oczywiście teleskop może się obracać tylko wokół własnej osi - a z pomocą trzech kół może obracać się w trzech wymiarach).

Niestety - żadnego z kół nie udało się naprawić, ani też nie udało się odkryć żadnego innego sposobu na obrót teleskopu wobec czego tak naprawdę jest on teraz wartym prawie 600 milionów dolarów kawałkiem kosmicznego śmiecia. Przynajmniej przez jakiś czas, bo NASA oczywiście nie może sobie pozwolić na takie marnotrawstwo i obecnie prowadzi burzę mózgów dotyczącą tego, do czego ewentualnie można uszkodzony teleskop wykorzystać.

Nie zapominajmy jednak o tym, czego udało mu się dokonać do tej pory - do dziś Kepler wykrył ponad 2700 potencjalnych planet pozasłonecznych - 132 z nich zostały już potwierdzone przez inne obserwacje, lecz astronomowie twierdzą, że uda się w przyszłości potwierdzić istnienie aż 90% z nich. Teleskop zdążył zebrać tyle danych, że obsługująca go ekipa będzie miała ręce pełne roboty w obrabianiu ich przez kolejne dwa lata - a my przynajmniej przez taki okres będziemy słyszeć o nowych, ciekawych planetach.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy